Jakie niewidzialne scenariusze kierują Twoim życiem?
Mamy do Ciebie jedno pytanie, ale zanim do niego przejdziemy, opowiemy Ci pewną historię.
Tycjan jest hydraulikiem z dużym doświadczeniem – na brak pracy nie może narzekać. Pensja jest ok, a pracodawca zapewnia mieszkanie. Żyć, nie umierać. Może sobie pozwolić na nowe Audi, wysyła też pieniądze do rodziny w Polsce.
Tycjan jeszcze nie zaczął uczyć się norweskiego. Często powtarza: Nie będę się uczył języka, niedługo zjeżdżam.
Mówi tak od 12 lat.
Jest to przykład niewidocznego scenariusza, który kieruje życiem Tycjana. Takich scenariuszy (i samospełniających się przepowiedni) jest mnóstwo, ale często ich nie zauważamy.
Przynajmniej do momentu, w którym nie zaczniemy refleksyjnie patrzeć na decyzje, które podejmujemy.
Tycjan, gdy przyjechał do Norwegii, miał dobre intencje. Skupił się na pracy, żeby pomóc rodzinie w Polsce. Założył, że nie będzie uczył się norweskiego, bo jak tylko trochę zarobi, to wróci do kraju.
Z każdym miesiącem i z każdym rokiem było coraz ciężej wrócić. Przyzwyczaił się do nowego życia za granicą, ale przez cały czas kierował się tym samym scenariuszem.
Szef załatwił formalności, kumpel pomógł otworzyć konto w banku. Koledzy z pracy pokazali, gdzie co jest i jak robić zakupy. Weekendy i tak spędza tylko z Polakami.
Jednak Tycjan nigdy dobrze się nie poczuje w Norwegii. Nie może nikogo poznać ani porozmawiać, nie rozumie napisów, znaków i norweskiego radia. Zawsze będzie tu obcym, który przyjechał na chwilę, żeby naprawić swój budżet.
Jakie niewidzialne scenariusze kierują Twoim życiem w Norwegii?
Kilka przykładów:
Norweski jest trudny. Nigdy nie nauczę się tego języka.
Gdybym tylko miał czas, to od razu bym się nauczył.
Nie chcę uczyć się gramatyki. Chcę gadać.
Jak się nauczę gramatyki, to wtedy zacznę rozmawiać.
W moim wieku nauka nie przychodzi tak łatwo.
A może:
W tym kraju (w Polsce) nie da się żyć.
Każde z tych stwierdzeń jest tak głęboko zakorzenione w naszej kulturze, że nawet nie zauważamy, że są to tylko niczym nie potwierdzone założenia.
A jakie są samospełniające się przepowiednie, które kierują Tobą?
(Jeśli żadne nie przychodzą Ci do głowy, odpowiedz na takie pytanie: Jakie samospełniające się przepowiednie wpłynęły na życie Twoich przyjaciół?)
Twój komentarz
Komentarze:
0K.To co piszecie to prawda mam tego przykłady.Ja chcę się nauczyć języka norweskiego bo niestety ale jest on potrzebny jeśli chce się żyć w Norwegi.Na chwilę obecną uczę się sam i każde wskazówki i informacje są mi pomocne.Dlatego też korzystam z Nocnej Sowy wyciągnąłem wiele przydatnych wniosków.Nocna Sowa jest ok.ale było by jeszcze lepiej gdy byłby lektor.
Bardzo nas cieszy Twoja natychmiastowa reakcja na ten artykuł i super, że znajdujesz u nas przydatne do nauki rzeczy. Odrobinę niepokojące jest Twoje zdanie o języku, że
Bardzo chcielibyśmy, żebyś znajdował radość z nauki języka, a nie traktował tego jako przykrego obowiązku. Twoje nastawienie wpływa na szybkość nauki języka.Swoją drogą,
też jest dobrym przykładem ukrytego scenariusza. Dzięki.Wszystko się zgadza co wymieniacie 99,9% racji tylko jedno w co nie chcemy my obcokrajowcy uwierzyć to tylko złudne marzenia .NIGDY NIE BĘDZIEMY TU SWOI ZAWSZE BĘDZIEMY TU OBCY.Takie jest życie i nikt tego nie zmieni bo nie tylko tu ale tak jest na całym świecie
Chyba każdy inaczej postrzega to poczucie bycia u siebie. Niektórzy twierdzą, że dopiero drugie pokolenie czuje się w pełni u siebie i coś w tym chyba jest.
Odkryłem Nocna Sowę, rewelacja, lepiej bym sobie tego nie mógł wyobrazić, za darmo, profesjonalne wsparcie motywacyjne! Zaczynam od jutra! Tylko, że już od ponad roku. Takie niewidzialne scenariusze.
Ten niewidzialny scenariusz to taki klasyk. Chyba każdy się z tym kiedyś zmagał w jakiejś dziedzinie. Oby tym razem się udało. :)
Kochani ,zawsze z zainteresowaniem czytam to co do mnie wysyłacie .Rok temu podjałem decyzje ze chce pracowac w Norwegii i postanowiłem ze dobrze sie do tego przygotuje .Poniewaz nie mam zawodu jaki by umozliwil mi uzyskanie dobrych zarobków /jestem po studiach ekonomicznych/ postanowiłem odbyc jakies kursy .Po kilku nieudanych probach staneło na kursie spawacza TIG który ukonczyłem .Mam doswiadczenie w pracy przy produkcji bizuterii i bardzo sparwne i precyzyjne rece .Niestety Norwegowie potrzebuja spawaczy doswiadczonych ,wiec moje aplikacje sa wciaz pomijane.Pracuje wiec cierpliwie w róznych firmach ,ostatnio nawt krótko wNiemczech starajac sie najefektywniej podnosic moje kwalifikacje .Od poczatku postanowiłem też ze naucze sie norweskiego/angielski znam bardzo dobrze/ i regularnie staram sie go uczyć ,choc ze wstydem prezyznaje ze nie zawsze konsekwentnie .Ale pól godziny dziennie w ciagu których starm sie zapamietac min 10 nowych słow czyni cuda i niepostrzezeniue ale wskutecznie popycha mnie do przodu.Wierze ze w końcu zrealizuje mój plan i uda mnie sie wyjechać bo mój scenariusz podpowiada mi ze to jedyny sposob aby zyc godnie na emeryturze .Moja przepowiednia jest to że uda mnie sie wszystko do czego bede konsekwentnie dążył o ile nie odpuszce bo to ja sam decydujeo powodzeniu tego co postanowię.
Pozdrawiam Was serdecznie
Pozytywne nastawienie to najważniejszy krok, który Ty już zrobiłeś. Skoro w to wierzysz i robisz coś z tym, to musi się spełnić. W Twoim wypadku niewidzialny scenariusz prowadzi do czegoś dobrego. Tak trzymaj.
Marcin widzę pewne podobieństwo . Tez wykonuje biżuterię . Tez chciałam chodzić na kurs spawacza Tig nawet kilka razy spawalam u znajomego w warsztacie:-) niestety na tym podobieństwo sie kończy bo jestem kobieta i okazało sie ze nie ma chętnych żeby zatrudniać kobiety ba tym stanowisku. Wzięłam sie wiec za naukę języka . Ale prawdę mówiąc chciałabym wystartować w Nor z biżuterią. Szukam sposobu . Moze mi sie uda . Pozdrawiam
Czytałem niedawno, że w Norwegii jest duże zapotrzebowanie na kobiety w zawodach, które są zdominowane przez mężczyzn, bo stawiają mocno na dywersyfikację płci. Wtedy jest lepsza atmosfera w pracy (faceci biorą się za siebie), a tutaj kładą na to duży nacisk. Próbuj dalej, na pewno znajdziesz firmę, która chętnie Cię zatrudni. Jeśli dodasz “dobry norweski” do swojego CV, tym lepiej.
Z biżuterią życzę Ci wszystkiego dobrego. “Pójście na swoje” to zawsze duży krok, ale warto rozwijać się w tym, co sprawia nam najwięcej radości.
W moim wieku nauka nie przychodzi tak łatwo,
po prostu się nie chce.
Zaczynałem wiele kursów a nie kończyłem żadnego
Kiedy się nie chce, to nauka faktycznie nie ma sensu. Pytanie jak sprawić, żeby Ci się jednak chciało.
Bardzo często słyszy się “Po co mi norweski, skoro wszędzie i tak dogadam się po angielsku”… Trochę to przykre, jeśli ktoś mieszka w Norwegi już 10 lat,a nie zna języka, mnie osobiście byłoby trochę głupio. Ja dopiero swoją przygodę z norweskim zaczynam, bo swoją przyszłość wiążę z tym krajem właśnie, a wiadomo że język to jednak podstawa. I trzeba pamiętać o pozytywnym nastawieniu! Baaaardzo się cieszę, że znalazłam Waszego bloga, jest mega i szacun dla Was!
Med vennlig hilsen :)
Dzięki za świetny przykład. Dobrze, że od początku to rozumiesz. A jak myślisz, czy po tych 10 latach nadal warto rozpoczynać naukę języka?
Pewnie, że warto! Lepiej późno niż wcale. Na naukę języka nigdy nie jest za późno.
Witam od roku powtarzam że po ukończeniu studiów ( Mechanika i Budowa Maszyn kończę w przyszłym roku) wyjeżdżam do Norwegi . Już teraz podjąłem kroki o nauce języka norweskiego oraz szlifowaniu angielskiego. Praktycznie wszystko dostosowuje już do wyjazdu mam nadzieje że nie przejadę się na tym ale chce coś zmienić w moim życiu, nie wiem czemu ale coś mnie ciągnie do Norwegii jeszcze nie wiem co :p
Co masz na myśli mówiąc, że masz nadzieję, że nie przejedziesz się na tym? Lepiej jeszcze przed wyjazdem zadać sobie to pytanie. Czy myślisz, że może się coś zdarzyć, że będziesz żałował tej decyzji? Co może się stać, żebyś nie mógł później wrócić do Polski i robić tego, co Twoi koledzy po studiach? Nie zamierzam Cię przekonywać, bo może sercem jesteś bliżej Polski. Pomyśl o tym. :)
Nie może źle się wyraziłem , po prostu mam taki charakter że każda decyzję rozważam np. czy znajdę pracę w zawodzie. Jest to też krok w nieznane, jakby nie patrzeć duża rewolucja w życiu, ale wyznaje zasadę “Lepiej zgrzeszyć i żałować, niż żałować że się nie zgrzeszyło”. Uważam też i ciężko to pisać że w Polsce po studiach jest jak jest każdy wie :)
Rozważanie jest jak najbardziej wskazane. Właśnie po to, żeby później nie było rozczarowań. Pierwszą pracę w Norwegii trudno znaleźć w zawodzie, ale jeśli zna się norweski, to szanse bardzo rosną. Niektórzy Ci też powiedzą, że trzeba mieć szczęście, ale ja myślę, że szczęście znajduje tych dobrze przygotowanych. ;-)
Liczę się z tym że pierwsza praca nie będzie w zawodzie, ale jednocześnie przygotowuje się do wyjazdu żeby na wejście być jak najlepszym kandydatem, szlifuje swoje umiejętności, a jeśli chodzi o szczęście też jest ważne :) również ważne jest podejście i otwarcie takie normalne naturalne na drugiego człowieka :) to też pomaga :)
Dopiero zaczynam przygodę z norweskim, w głowie układając scenariusz wyjazdu tuż po skończeniu studiów, czyli mam dobre 2 lata na przygotowanie się . Dodatkowa motywacja – dla mnie uczenie się języków jest odskocznią od codziennych zajęć na uczelni, które nie do końca sprawiają mi przyjemność.
Dzięki za Nocną Sowę, najpierw odkryłam Was na fb przez znajomych i dopiero dzisiaj zapisałam się na newslettera, dajecie mnóstwo motywacji :)
Witamy Cię na Sowie. :) Mamy nadzieję, że będziesz u nas częstym gościem w ciągu tych dwóch lat.
Gdy się mieszka w obcym kraju 4lata to niby motywacji brakować nie powinno.
Ale gdy na każdym kroku potykam się o brak zrozumienia albo koleżanki z pracy albo tekstu w ulubionym magazynie to jednak zniechęcenie wygrywa często, dlatego istota tak mądra i cierpliwa jak Nocna Sowa jest NIEOCENIONA :).
A jeśli chodzi o moje “autoproroctwo” to chyba jednak – “nigdy się nie nauczę”, niestety. Ale głębiej niż ten PESYMIZM chowam gdzies tam jednak nadzieję, i ta NADZIEJA każe mi prowadzić kolorowy zeszyt z zapiskami i notkami z Waszego bloga, tudzież z innych źródeł, pcha mnie też do wspaniałego Lexina, kazała mi nabyć “Hva sier du?”…
Ale nad tymi dwoma króluje mój obrzydliwy perfekcjonizm, co to zabrania mi konwersować w języku norweskim dopóki nie opanuję gramatyki, za żadne skarby świata! ;)
Wow! Niesamowita autoanaliza. Gratuluję tej samoświadomości. Basiu musisz pamiętać, że każdy kto uczy się języka miewa chwile zwątpienia i każdego dopada czasem kryzys. To trwa dłużej albo krócej. Czasem jakiś drobny impuls potrafi nas z tego wyciągnąć i wracamy na dobre tory, a innym razem nasze otoczenie zamiast pomóc, tylko utrudnia. Jeśli
jest zbyt silne, to często wygrywa. Jednak u Ciebie nie jest to oczywiste. Cieszy mnie ta nadzieja i to, że jednak coś z językiem robisz. To już dużo. Jeśli mogę coś doradzić, to chyba tyle, żebyś nie wymagała od siebie zbyt dużo. Perfekcjoniści zwykle nie są zadowoleni z tego, co robią (bo można zawsze lepiej, więcej), ale to nie znaczy, że nie osiągają czegoś wielkiego.całkowita prawda w tym artykule. sama wiem po sobie,że norweski jest ciężkim językiem to fakt. jest bardzo potrzebny, żeby tutaj żyć i pracować. ciężko jest się go nauczyć, ale staram się chodź nawet jedno słowo dziennie się nauczyć. to już jakiś początek. Fajna stronka, ale pomyślcie może o lektorze. Jeżeli ktoś chce się nauczyć języka a nie miał z nim styczności w słuchu jest mu trudno. Pozdrawiam:)
Ja uważam że chcąc mieszkać i pracować w obcym kraju trzeba być nastawiony pozytywnie do języka jaki jest używany w tym kraju.
Osoba która nie zna języka danego kraju mimo upływu czasu będzie się czuła w tym kraju zawsze obco.Więc sądzę że warto nauczyć się języka niezależnie w jakim się jest wieku.
Ja pracując w Norwegii przez 3 lata zdążyłem nauczyć podstaw i gramatyki języka norweskiego.Uczęszczałem do szkoły na kurs norweskiego, zaliczyłem poziom A-1, A-2 ale przerwałem na poziomie
B-1 z ważnych przyczyn, ale myślę że będę mógł póżniej dokończyć i zdać egzamin.
To mi bardzo pomogło znależć lepszą pracę i mogę już choć jeszcze wszystkiego nie rozumię dogadywać się z Norwegami.
Znajomość języka bardzo ułatwia życie, więc warto.
Dzięki za podzielenie się pozytywną historią.
Prokrastynacja. To kieruje moim życiem. Chcę, ale mi się nie chce. Na norweski chodzę i idzie mi całkiem nieźle, ale tylko dlatego, że kosztuje kupę pieniędzy. Jak czuję nad sobą przysłowiowego bata, to wezmę się i nauczę, ale inaczej szanse są marne. Tak jest ze wszystkim. Obiecuję sobie, że zacznę ćwiczyć, że skończę z pieczywem i słodyczami (póki co idzie mi nieźle, odpukać :D), że będę czytała książkę tygodniowo, że będę się uczyła dwie godziny dziennie, i tak dalej. Mój tata, który jest tutaj, w Norwegii, od siedmiu lat, zarzekał się, że on się norweskiego uczyć nie będzie, bo nie. Ale parę lat temu stwierdził, że z takim nastawieniem daleko się nie zajdzie, no i zaczął rozmawiać po norwesku, przełamał się chłopak. Dużo nauczył się rozmawiając ze swoim byłym szefem, który rozmawiał z nim powoli i poprawiał go. Obecnie kończę stopień A1 i już jestem w stanie powiedzieć, że mój tata nie mówi po norwesku tak dobrze, jak mi się zdawało, ale ma już swoje lata, a ważne jest, że się stara :) I myślę, że między innymi dlatego wysłał mnie na norweski jak tylko tu przyjechałam – bo już wie, że język to podstawa.
“Po co mi norweski, skoro i tak wszędzie dogadam się po angielsku”. Też tak myślałam. Po angielsku mówię bardzo dobrze, ale mimo wszystko głupio mi było, że nie umiem słowa po norwesku. Bo, owszem, po angielsku można w urzędzie itd, ale do kierowcy autobusu czy starszej osoby gdzieś na mieście trochę nie bardzo. Co mnie najbardziej cieszy i zaskakuje to to, że dojeżdżając codziennie na norweski i przysłuchując się ludziom w autobusie, przestaję słyszeć bełkot a zaczynam słyszeć i rozumieć o czym rozmawiają :)
Wiele osób tak ma, że jak za coś zapłaci, to dopiero z tego korzysta i też bardziej docenia. Ba, pewnie znajdą się tacy, którzy myślą, że darmowe materiały nie mogą być skuteczne (ale tych tu chyba nie ma).
Twój tata wyciągnął mądry wniosek i możesz się cieszyć, że Cię zachęca do nauki. Wsparcie rodziny jest bardzo potrzebne. Widzę też, że pracujesz nad wieloma nawykami jednocześnie. Bardzo ambitnie. Nie obwiniaj się tylko, jeśli jakaś z tych rzeczy Ci od czasu do czasu nie wyjdzie. ;-) Krok po kroku spełnisz wszystkie swoje plany. Powodzenia.
Dzisiaj odkryłam Waszą stronę i coś mi się wydaje, że będę tu częstym bywalcem, chyba, że znowu pokona mnie mój słomiany zapał. Mimo, że w Norwegii mieszkam prawie 2 lata umiem tylko podstawy. Uczyć mi się nie chce, bo “po co” skoro mogę użyć angielskiego!
W POLSCE napewno zwyklym uczciwym itd itp. Ludziom nie jest latwo… Ja walcz chociaz przerabialem wszystkie wasze komentarze. Dzieki za pomoc! Moze kozystam z niej za malo, ale napewno prubuje! I nie mam zamiaru się nie uczyc. Pozdrawiam…
Bywa ciężko, to prawda. Ale też jest mnóstwo ludzi, którzy wiodą normalne, szczęśliwe życie. Także się da. W odróżnieniu od tego, co pokazują w niektórych polsko-norweskich serialach, gdzie Warszawa tylko smutna, szara, biedna. Dawno w Warszawie nie byłam, ale chyba nie jest tam tak źle, co? ;-)
Gdybym tylko miał czas, to od razu bym się nauczył
:)
Jedno słowo> KONSEKWENCJA
i nic więcej.
Witam. Mam 55 lat. Przez całe życie ciężko pracowałem. Ostatnio przez 17 lat prowadziłem własną firmę. Pracowałem w ciągłym stresie po 10 i więcej godzin dziennie. Czasami tylko miałem niedziele wolne. W ciągu tych 17-tu lat miałem w sumie 16 dni urlopu. Nie piłem; nie bawiłem się a w końcu i tak znalazłem się w Norwegii z potwornymi długami.
Wierzcie mi: to, że jesteście w Norwegii to jest najlepsze co mogło się Wam w życiu przytrafić. Ja do Polski wrócę tylko wtedy gdy będę musiał.
I nie kasa jest tutaj najważniejsza. Spokój, cisza, mili ludzie (też Polacy), piękne krajobrazy. To jest to co mnie urzekło.
Uczę się języka cały czas. Fakt, że się nie przemęczam nauką. Ale uważam, że jesteśmy tutaj gośćmi u Norwegów, a miłych gospodarzy należy szanować. Drażni mnie jak słyszę w autobusie z ust “wyspiarzy” “one ticket”. Przecież można się nauczyć po norwesku chociaż tych kilku prostych słów…
Ja w dzieciństwie uczyłem się w szkole tylko rosyjskiego, więc norweski był dla mnie językiem kosmitów, ale powoli, powoli… Ważne żeby chcieć.
Nocnasowa.pl jest czymś wyjątkowym i bardzo przydatnym. W dodatku jest prowadzona w sposób bardzo miły, mądry i profesjonalny.
Ale moja rada: na początek trzeba pójść na kurs, żeby ktoś na żywo wytłumaczył podstawy. Błędy, które popełnimy w czasie samodzielnych prób, pozostaną nam na długo…
Życzę wszystkim powodzenia.
Z pewnością jesteś od nas życiowo dużo bardziej doświadczony, dlatego dziękujemy za ten komentarz. Możliwe, że czasem za mało doceniamy tę Norwegię. Do dobrego człowiek szybko się przyzwyczaja. W pełni się zgadzam, że trzeba szanować gospodarzy – szczególnie, gdy są życzliwi. Mówienie ich językiem, choćby w małym stopniu, jest tego najlepszym wyrazem. Bardzo budujące jest Twoje nastawienie. Pozytywne i realne. Myślę, że Twoja rada dla początkujących też jest pomocna. Najłatwiej zacząć od kursu. A jeśli nie, to bardzo solidnie przyłożyć się do fonetyki, co często polecamy. To prawda, że początkowe błędy są trudne do oduczenia.
Z Norwegami bywa różnie. Sama na własnej skórze przekonałam się ostatnio, że lubią mówić jedno, a robić drugie, szczególnie ci z kompleksem szefa. Ale i tak jest tutaj o niebo lepiej niż w Polsce, a idealnie nie ma nigdzie. Norwegia jest temu najbliższa, o czym świadczy tegoroczny HDR (Human Development Report), w którym Norwegia zajęła pierwsze miejsce :) A więc nie jest źle, a z językiem może być tylko lepiej :)
Hei. Det er synd at han ikke vil lære norsk. Jeg kjenner norsk ganske bra, snakker flytende men bor i Polen og kan ikke finne jobb i Norge selv om jeg vil. To forskjellige personer men både jeg og Tycjan er på en eller annen måte like. Vi har store muligheter men kan ikke oppnå bedre resultater. Uansett håper jeg at en dag skal jeg oppfylle min drøm. Jeg håper at Tycjan skal finne sin egen vei også.
Du skriver veldig godt! Det er sikkert at du kommer til å oppfylle drømmen din. For mange er språket det eneste som står i veien for en bedre jobb. Hvilken bransje er så vanskelig å finne jobb i, enda med norsk?
Opplæring – jeg er lærer i norsk og engelsk. :) Norge (UDIR) har godkjent meg som lærer og jeg kan jobbe på norske grunnskoler. Men UDIR vil ikke skaffe meg jobb. Jeg tror at problemet er at jeg bor i Polen. Det er mange lærere som er på stedet. I tillegg har jeg ingen erfaring med det norske skolesystemet. Men jeg prøver og prøver og sender søknader …En dag får jeg et positivt svar !
Natomiast do wszystkich osób twierdzących, że w Norwegii można porozumieć się w j. angielskim. Owszem, ale ile przy tym traci się, nie rozumiejąc norweskiej mowy, kultury, pięknych pieśni, zwyczajów. Nie znając norweskiego, człowiek nie jest w pełni rozsmakować się w Norwegii i norweskości.
Najpierw się nauczę gramatyki, słówka wejdą do głowy w trakcie… I nigdy nie wchodzą, bo i gramatyka nie idzie szybko.
Nie można przesadzać w żadną stroną. Skupianie się wyłącznie na gramatyce nie sprawi, że zaczniemy mówić, ale jej pominięcie to skazanie się na mówienie z błędami i niezrozumiale.
Gramatyka norweska nie jest skomplikowana. Przy okazji postaw proszę na wymowę, bo to ona Polakom sprawia dość spory problem. Polski w porównaniu z norweskim to dość “płaski” język.
Mozna powiedziec ,ze umiejetnosc poslugiwania sie jezykiem w ktorym pracujemy,zyjemy lub mieszkamy ulatwia nam to w wielu sprawach i mile widziane jest to przez samych mieszkancow.
Chcę się nauczyć języka norweskiego by móc wyjechać do Norwegi
i być tam razem z mężem. I dlatego uczę się tego języka.
W moim wieku nauka nie przychodzi tak latwo. Mimo to staram sie malymi krokami uczyc sie . Jestem w Norwegii i chcialabym umiec sie porozumiec po norwesku. Mam ponad 50 lat.
Nie daj się temu scenariuszowi! Już wielu dużo starszym osobom udało się nauczyć języków obcych. To tylko kwestia wiary w siebie. Działaj małymi krokami, swoim tempem, a wszystko będzie dobrze.
A czyż życie nie zaczyna się po 50tce…wystarczy popatrzeć na norweskich 50latków. czyż nie mają więcej czasu na realizowanie swoich zainteresowań. Nauka nie musi przychodzić łatwo. Najważniejsze, żebyś cieszyła się z sukcesów i czerpała czystą radość z tego co robisz. Lykke til!
Nocna sowa jest przydatna mi do nauki , sprawdzam wszystkie wiadomości które od was dostaję , obecnie zaczęłam chodzić do szkoły na popołudnie 2 razy w tygodniu . Nie jest łatwo zapamiętać od razu wszystkich nowych słówek oraz nauczyć się i pojąć gramatykę , ale się staram i pomału coś tam łapię. A na uczyć się jednak trzeba żeby muc się tutaj w Norwegii porozumieć chociaż w małych ilościach . Ja już bym chciała umieć w takim stopniu żeby sobie porozmawiać , ale wiem że przede mną jeszcze długa droga nauki :)
Pozdrawiam Kasia
Dobry wieczór. ;) Dla mnie ważne jest rozpoczęcie nauki języka norweskiego. Ponieważ jest to cudowny kraj i wspaniała kultura którą jak najbardziej mi odpowiada.Po ukończeniu studiów planuje tam sie wybrać. Być może pracować.
Na ten moment mam małe problemy na uczelni i nie znajduję czasu by przerabiać przesłane od państwa materiały. Bardzo Państwu dziękuje ponieważ one ułatwią mi naukę.
Uwielbia język norweski,ale nie należę do grona samouków,przez co ciężko mi się zabrać do niego…:( Podręcznik do gramatyki leży od 3 lat nieużywany,dzień dnia powtarzam sobie,że wygospodaruję sobie czas,aby przeglądać Wasze artykuły,zacząć uczyć się… Nawet jak mam chwilę,poświęcam ją na co innego:( Na fb trafiłem na świetną stronę z materiałami do podstawowej nauki języka,od przedstawiania siebie,rodziny po zakupy,etc.
Właśnie Norwegia jest fajna bo nie zmuszają do nauki języka, po prostu za to, że się jest człowiekiem można dostać pracę i normalnie żyć. Kto chce może się uczyć, kto nie to nie. Ja nie znam norweskiego a i tak czułem się tam bardzo dobrze a teraz jestem w pieprzonych Niemczech, gdzie jest germanizacja na całego a Polacy są traktowani gorzej w białych rękawiczkach oczywiście. W ostatnich latach moim zdaniem Norwegowie trochę zmiękli i więcej używają angielskiego i nie jest tak jak wcześniej się spotkałem, że Norweg znał dobrze angielski ale mówił tylko po norwesku, bo ty masz się nauczyć jego języka, teraz chyba już tego, aż tak nie ma. Wcześniej ewentualną motywacją była dla mnie ewentualnie wyższa stawka ale teraz wiem, że jako pojedyncza osoba nie jestem w stanie wywalczyć dla siebie tak dogodnych i elastycznych warunków jakie proponuje mi pośrednik. Jak miałem przerwę to w Polsce zapisałem się na kurs norweskiego ale nic mi to nie dawało, bo nikt mnie nie uczył przez całe szkolnictwo jak się uczyć a jestem pracownikiem fizycznym i wiem, że na pewno są łatwiejsze i skuteczniejsze metody nauki niż kursy polegające na nauce z książki.
Świetny artykuł, który uświadomił mi, iż też mam taką swoją mantrę, która brzmi: zacznę mówić jak tylko nauczę się więcej słówek i opanuję gramatykę perfekcyjnie. Hmmm teraz widzę, że nie tylko ja tak mam.
Witam,
brak widocznych efektów wpływa na mnie nie tyle zniechęcająco co depresyjnie. Każdego ranka budzę się z myślą co już powinnam umieć a czego jeszcze nie umiem. Mam wrażenie, że mimo moich wysiłków nie mogę wskoczyć na wyższy poziom. A czas płynie bardzo szybko.
Wiem, że muszę się pilniej i efektywniej uczyć i cały czas zastanawiam się jak to zrobić.
Wiem, że u mnie głównym problemem jest brak obecnie systematyczności, nieumiejetność zapamiętania słówek, wyrażeń i czasem zbyt szybka chęć nauczenia się czy przerobienia danego materiału co skutkuje pobierznym przeglądem.
Czasami mam taki moment, kiedy wymówką było lub jest:
*brak kursów – teraz są dostępne kursy internetowe,
*brak czasu – zaczęłam brać przykład z męża on ma czas na wszystko, *zmęczenie – wtedy ogladam jakiś norweski film lub program
*kiedyś się nauczę , no to jest najgorsze odkładanie materiału na potem.
Mam problem z odmianą czasowników i z użyciem czasów.
Nocna Sowa jest bardzo pomocna,uważam że zagadnienia są tu opracowane w prosty, przejrzysty sposób, choć nie do końca odpowiada mi funkcjonowanie strony, dokopywanie się do poszczególnych zagadnień poprzez otwieranie kolejnych linków.
Dziękuję Nocnej Sowie za to że jest :)
Mój scenariusz przedstawia sie nastepująco. W naszym pięknym kraju jest za dużo ludzi którzy przed nazwiskiem stawiają magiczne “mgr”, “inż” i ja też niestety sie do nich zaliczam. Chce wyjechać do Norwegi żeby móc mieć wakacje w wakacje i móc odkładać!!! I wrócić, pewnie na stare już lata do Polski z Norweską emeryturą. Mam nadzieje że to znów nie będzie niewypał.
Moim scenariuszem jest “po co mam sie uczyć skoro szybko zapominam nowopoznane słówka/zwroty a nie mam z kim ich przećwiczyć (użyć w zyciu codziennym). Muszę nauczyć się tego języka i w tym przypadku slowo “muszę” paradoksalnie sprawia, ze mi się nie chce… Na szczęście są strony takie jak ta, które skutecznie mnie motywują.
Chcę pojechać z przyczepą kempingową do Norwegii w podróż poślubną. Planujemy z ukochanym najpierw zobaczyć, czy jest tak wspaniała, jak my ją sobie wyobrażamy. Uczę się norweskiego, bo być może będziemy chcieli się tam wyprowadzić, lecz najpierw chcemy się Norwegią “zarazić”. Uważam, że bez fascynacji danym krajem (kultura, historia, przyroda, zwyczaje itp.) trudno jest o prawdziwą wewnętrzną motywację do nauki języka. Piszę to z własnego doświadczenia. Pracuję w Niemczech i płynnie mówię po niemiecku, lecz odkąd myślę o Norwegii (którą sobie być może wyidealizowałam) nie mam ochoty już rozwijać się językowo w kierunku niemieckiego.
Witajcie. Przyjechałam do Norwegii 6 lat temu. Pierwotny plan był taki, ze zagoszczę tu tylko 2 lata. Po co w takim razie marnować czas na norweski, skoro mogę bez problemu porozumieć się po angielsku?- myślałam. Czas leci szybko, i nagle okazało się, ze minęło już 2,5 roku a moje walizki nadal nie wyglądały na spakowane. Wtedy doszłam do wniosku, ze muszę coś zmienić.
Wiedziałam, ze do Polski nie ma po co wracać, marzyła mi się praca w zawodzie- ale bez biegłego norweskiego nie miałam żadnych szans. Wiele razy myślałam, ze ja nie mam głowy do języków i nigdy się tego norweskiego nie nauczę. Ponadto, jak jedna z moich przedmówczyń, jestem typem perfekcjonisty- co dodatkowo utrudnia kwestie mówienia. Mimo to uparłam się….norweskiego uczę się od 3 lat, a od półtora roku pracuje w zawodzie :). Wciąż popełniam błędy, ale walczę z moim perfekcjonizmem i staram się nie przejmować. Dostaje dużo pozytywnych informacji zwrotnych, zarówno jeśli chodzi o mówienie, jak i pisanie. Odkąd rozumiem co się dzieje wokół mnie, w radio, telewizji- życie w Norwegii nabrało nowych barw. Zauważyłam również, ze Norwedzy traktują nas, Polaków, zupełnie inaczej, kiedy zaczynamy mówić w ich języku. Stajemy się jakby częścią ich kultury i dajemy im w ten sposób do zrozumienia, ze nie jesteśmy tu przelotem.
W chwilach zwątpienia, zamiast myśleć” Nigdy się tego nie nauczę”, powtarzam sobie -” Wiem dużo więcej, niż pół roku temu ” i brnę dalej przyjmując nowe wyzwania :) Poczatki byly baaaaardzo trudne, ale przeciez mowia ” Polak potrafi… “;)
Pozdrawiam serdecznie zespół Nocnej Sowy, jak i wszystkich korzystających z tej strony.
Przyjechałam 5 lat temu .Córka potrzebowała pomocy urodziła dziecko więc babcia potrzebna . Mam cudowną wnuczkę ,córka po dwóch latach wróciła do Polski ja dalej jestem w Norwegi. Poznałam wspaniałych ludzi ,kompozytora muzyków ,uczestniczę w koncertach . Ostatnio piękna opera w Oslo . Koncert charytatywny mnóstwo ludzi którzy chcą rozmawiać .Dlatego muszę się uczyć norweski jest łatwiej . Czy wrócę i kiedy nawet się nad tym nie zastanawiam. Trzeba pomagać dzieciom w Polsce. Dobrze że jesteście pozdrawiam…..
Hei Marcin,
Mam 45 lat, przyjechalam do Norwegii 10 stycznia tego roku, aby byc z moim mezem.Przyklad ” Tycjana” pasuje do opisu historii mojego malzonka. Aby nie miec za duzo czasu na dylematy z cyklu:” jestem za stara na nauke”, ”jeszcze nie teraz” itd… itp…, zapisalam sie z biegu na kurs norweskiego. Od 05.lutego chodze na dzienny kurs, 4 razy w tyg po 2,5 godz. Lekko nie jest, poniewaz nauka odbywa sie wylacznie w jezyku norweskim ( platny kurs z komuny ), nauczyciele sa bardzo wymagajacy, materialu do nauczenia mnostwo z dnia na dzien, wypracowania, slowka, testy. 09.12 zdaje egzamin Nivå A2 ale mam duze szanse uzyskac wynik B1 ( z pisemnego), tak mi dzis powiedziala moja ”lærer” 10 mcy nauki zlecialy bardzo szybko.Po kursie mam zapewniona na 95 % prace jako asystentka w przedszkolu. Pisze to nie po to, aby pochwalic sie publicznie jaka to jestem madra, lecz po to aby zmobilizowac tych ktorzy ”chcieliby ale sie boja”.
Hilsen, fiorda :)))
Ja ucze sie norweskiego sama ,wspomagam sie wasza strona ,korzystam z ksiazek a przedewszystkim od sierpnia chodze do szkoly jezykowej Voksenopplæringsenter. Jezyk jest mi niezbedny do tego aby dostac prace w moim zawodzie, spelniam wszystkie wymagania tylko brak jezyka. uwazam ze i tak radze sobie nie najgorzej , zazdroszcze tym ktorzy nie znajac jezyka maja prace. Ja znam niemiecki, pomaga mi to w uczeniu sie norweskiego. Jezyka musimy sie uczyc, latwiej mozna sie poruszac w tyn gaszczu urzedow, ale praca jest najwazniejsza.
Hei! Jakie sa moja samospelniajace sie przepowiednie, ktore mna kieruja. Uczylam sie jezyka angielskiego. Teraz podjelam decyzje o nauce norweskiego. Nawet w Empiku kupilam ksiazke. To moja iwestycja w sama siebie. Wciaz wierze, ze bedzie lepiej, lepsza praca, lepszy standard zycia w Polsce. To taki niewidzialny scenariusz, to taka moja przepowiednia lepszego jutra. To mna kieruje, ze chce, ze musze uczyc sie. Ze wzgledow finansowych norweskiego ucze sie sama. Ogromnie jestem wdzieczna Nocnej Sowie za pomoc w nauce. Pozdrawiam serdecznie.
Witam!
Oczywiscie macie racje i sama znam wiele osob ktore tu mieszkaja kilka lat i nie znaja jezyka.Jednym z nich jest moj maz , ktory pracuje w wiekszosci z polakami i twierdzi ze jemu jezyk jest niepotrzebny.Oczywiscie w pracy to co jemu jest potrzebne to wie jak sie nazywa. Niestety zeby cos zalatwic w urzedzie juz sobie nie radzi, kiedys zawsze chodzil z kims kto mu pomagal, a teraz ja to robie.Chociaz ja tez czasami mam problemy ale jakos sie zawsze dogadam, bo mysle ze trzeba probowac bo nie da sie zyc w obcym kraju nie znajac jezyka.Ja mieszkam tutaj 3 lata i najpierw chodzialm na kurs a potem jak znalazlam prace to juz tylko w wolnych chwilach moge sie doksztalcac. Jedyne co mnie troche denerwuje u norwegow to to , ze nie poprawija mnie jak mowie cos zle i teraz czasami sama sie zaczynam lapac na tym, ze mowie z bledami .Jest jeszcze jedna rzecz ktora zauwazylam u siebie, jak chodzilam na kurs to oczywiscie uczylam sie bokmol, ale ze mieszkamy w komunie gdzie uzywaja nynorsk i dialekt to ja czasami zaczynam mieszac te wszystkie jezyki.W pracy mam kontakt w wiekszosci z osobami starszymi i jak na poczatku uzywalam bokmol, to niestety nie wszyscy mnie rozumieli a teraz przy tej mojej mieszance jest juz lepiej. Mam nadzieje ze kiedys opanuje ten jezyk na takim poziomie, ze nie bede miec zadnych problemow z porozumiewaniem sie. Niestety nie jestem systematyczna i to jest najwieksza moja wada, ale trzeba zawsze miec nadzieje ze bedzie lepiej.Pozdrawiam wszystkich i dziekuje za pomoc w nauce.
Mój scenariusz: inne osoby mówiące mi “po co ci to?”, “i tak ci się to nie przyda”, “i tak się nie nauczysz, za miesiąc ci się znudzi, jak zawsze”. Najbardziej boli, że są to najbliższe osoby – przyjaciel czy rodzice, wtedy od razu mam dosyć. W ciągu paru ostatnich lat udało mi się wypracować strategię, że uczę się “po kryjomu” – znajomym czy rodzinie pozwalam zapomnieć o moich aspiracjach, myśleć, że faktycznie mi się znudziło, albo w ogóle nie mówię o podjęciu nauki języka. Oszczędza mi to wielu kryzysów, jestem bardziej zmotywowana i spokojnie czerpię radość z uczenia się.
Brak wsparcia najbliższych to najgorszy cios, nie tylko w nauce, ale każdej naszej decyzji. Dlatego wierzę, że może Ci być z tym bardzo ciężko. Robienie tego po kryjomu nie pomaga, bo przecież każdy chce się od czasu do czasu pochwalić:
Mam nadzieję, że ich zaskoczysz, że za jakiś czas sami odkryją, jak dużo już potrafisz i będą patrzeć z podziwem. Może wtedy sami też pomyślą, że warto zabrać się za siebie i zacząć naukę.W tym roku skończyłam studia licencjackie na kierunku fizjoterapia. Nie zdecydowałam się dalej kształcić bo chciałam dołączyć do mojego chłopaka, który pracuje w Norwegii już ponad rok. Mi udało się popracować miesiąc dorywczo na fabryce. Teraz niestety nie wiem co dalej. Moja przepowiednia to chyba to, że nigdy mi się nic nie udaje albo może tego nie doceniam i nie potrafię wykorzystać. Mam prawo jazdy, ale nie jeżdżę bo się boję, skończyłam studia z wyróżnieniem, ale stwierdziłam, że co to za osiągnięcie skoro i tak w Norwegii nie mam dużej szansy podjąć pracy w zawodzie ( brak doświadczenia, bariera językowa, niestety chyba też strach). Jakiś czas siedzę w domu i podjęłam decyzję, że skoro nie pracuje to muszę wykorzystać ten czas. Znalazłam Waszą stronę. Mam duże obawy bo dopiero zaczynam, nie wiem czy mi się uda. Chciałabym bardziej uwierzyć w siebie, dostać kopa, motywację. Niestety teraz stoję w miejscu gdzie chyba wielu młodych ludzi po studiach się znalazło. Co dalej?
Pozdrawiam Was gorąco z północnej Norwegii i dziękuje za każdego wysłanego emaila:)
Tak, wielu młodych ludzi jest w tym miejscu co Ty. Jedyna droga to cierpliwie uczyć się języka. Zawód masz doskonały więc łap doświadczenie (choćby w Polsce na kursach) i w końcu znajdzie się miejsce dla Ciebie.
Obecnie przebywam w Norwegii. Doskonalenie w zawodzie odkładam, musiałabym wrócić do Polski żeby odbyć jakiś staż bądź dalej się kształcić. Tutaj jest to utrudnione przez prawne przepisy, dodatkowo brak doświadczenia, który tutaj jest obowiązkiem żeby zostać przyjętym do pracy. Skomplikowane:). Na razie muszę się złapać jakiejkolwiek pracy co jest bardzo trudne. Będę starała się uczyć z Waszych lekcji. Małymi kroczkami, byle do przodu.
Co do przepisów prawnych. Orientujecie się jak długo mogę przebywać w Norwegii bez zezwolenia? Nie mam obecnie pracy więc takowego mi nie wydadzą. Wcześniejsza umowa była tylko na miesiąc co nie pozwalało mi się ubiegać o pozwolenie na pobyt. Jeśli znacie się na tych “kruczkach prawnych” proszę o odpowiedź.
Pozdrawiam
Tutaj znajdziesz wszystkie podstawowe informacje odnośnie pobytu i pracy: Nowicjusz w Norwegii
Mieszkam w Gdansku. Do Norwegii planuje pojechać na dłużej w przyszłym roku. Kilka razy byłam w Nor i zakochalam sie w tym kraju i w ludziach. Chociaz nie znam języka to znalazłam kontakt z mieszkańcami tego kraju. Trochę angielskiego trochę gestami a emocje wyrażamy w ten sam sposób :-) od września chodzę na kurs norweskiego . Nie jest to łatwy język chociaz moze zbyt wiele od siebie wymagam . Nauka nie przychodzi mi łatwo . Przcuje z językiem co dzień . Wstaje wcześniej rano żeby sie uczyć. Mam swój cel. Lubię rozmawiać z ludźmi i nie wyobrażam sobie żebym nie mogła rozmawiać z Norwegami . Jestem bardzo ciekawa ich życia i zwyczajów . Pozdrawiam
Tak,spotykam sie z ludzmi ,ktorzy argumentuja -nieznajomosc jezyka powodami ktore Ty wymieniles.Dla mnie jest to nie do przyjecia,jesli ktos sie zdecydowal zyc w innym kraju ,musi poznac kulture ,historie i obyczaje danego kraju i je respektowac.Napewno nie jest latwo jesli sie pracuje po kilkanascie godzin ,ale zawsze mozna znalezc czas na nauke.. Irituja mnie ludzie co tylko narzekaja ,..Ja ucze sie jezyka caly czas-czytam prase ,ogladam TV ,uczestnicze w wielu spotkaniach i mam coraz wiecej znajomych norwgow..to jest fajne.Wiem ze czesto popelniam bledy gramatyczne..chociaz znam zasady ,ale podobno na bledach czlowiek sie uczy!!Jak latwiej jest zyc kiedy rozumiesz to co ktos mowi.Pozdrawiam Anna
A ja wręcz przeciwnie. Uważam, że muszę znać język kraju w którym chcę mieszkać i pracować-żyć. Ja mam 55 lat ale to nie znaczy, że się nie nauczę. Nauczę się i niektórzy młodzi nie chcą wierzyć ale naprawdę można, Wystarczy tylko chcieć. Jestem w Norwegii ok. 2 lat, pracuję i nadal się uczę i sprawia mi to przyjemność.
Kibicuję Ci z całych sił! Twojego podejścia mogą się Ci młodzi tylko uczyć.
Mam 57 lat jestem po kursie j norweskiego na poziomie b 1 ale przez rok nie miałam okazji sie sprawdzić teraz jestem często w Norwegii i mam wrażenie ze nic nie umiem ale się nie poddaje zaczynam naukę z wnukiem jest w 1 klasie norweskiej ale cieszę się że umiem poradzić sobie w sklepie przywitać sie przedstawić powiedzieć kilka zdań o sobie Norwegia jest pięknym krajem wiec sie nie poddam ludzie są mili zawsze starają mi się pomóc
Wspomniane przez Macieja “Zaczynam od jutra”. Wiele razy już to przerabiałem, do póki nie zmieniłem tego wyrażenia na “Albo teraz, albo wcale”. I dzięki temu uczę się języka norweskiego od połowy września.
Właśnie o to chodzi! Gdy już zidentyfikuje się taki scenariusz, dużo łatwiej powiedzieć mu
i zacząć robić to, na czym naprawę nam zależy.Jeszcze jestem w Polsce. Ale jestem coraz bliżej myśli-“W tym kraju (w Polsce) nie da się żyć.” Języka norweskiego uczę się intensywnie od 21 sierpnia 2013. Nie jest to łatwy język. Może tym bardziej staram się go poznać. “Nocna sowa” jest jedną z metod nauki którą stosuje. Nie wyobrażam sobie pobytu w obcym kraju bez znajomości podstaw danego języka. Mam jeszcze w zanadrzu język angielski, niemiecki i rosyjski, ale w Norwegii ma być język norweski. A te 400 dialektów to tak może przy okazji.
Witam,jestem tutaj juz od 7 lat z rodzina do tej pory ucze sie jezyka,mam dzieci i mniej czasu poswiecam na nauke niz bym chciala.Jak pierwszy raz poszlam na kurs to po kursie stwierdzilam ze nie bede sie tego jezyka uczyc jest dla mnie nie zrozumialy,po tygodniu czasu powiedzialam ze jest ok i mozna sie go nauczyc. I tak ucze sie juz 7 lat tym momencie daj sobie rade,jestem komunikatywna ale mam problemy z gramatyka.Od 2 dni obserwuje noca sowe i mam nadzieje ze nie bedzie to strata czasu.
Właśnie jestem w trakcie przeprowadzki do Norwegii z rodziną.
Liczę na to, że moim dzieciom będzie kiedyś łatwiej, będą mogły wybrać czy chcą żyć i pracować w Polsce, czy w Norwegii. Sądzę, że dla dzieci takie wyjazdy zawsze są rozwojowe i jestem nastawiona na poznawanie nowej kultury integrowanie się z norwegami a także z innymi obcokrajowcami , którzy tam żyją.
życie podobno zaczyna się po 40 :P
Nie wrócę do Polski chyba że na emeryturę…Uczę się od 2 miesięcy na kursie aktualnie poziom A2 w połowie i będę się uczyć dalej. Nie można mieszkać w obcym kraju i nie znać języka..
Zawsze uważałem że nie będę się w stanie nauczyć języka. Próbowałem z hiszpańskim ale nie wyszło. Jednak postanowiłem sobie że spróbuję przez 6 miesięcy codziennie się uczyć co najmniej 1 godzinę i zobaczę co z tego będzie.
Sześć miesięcy przeleciało, stwierdzam że coś rozumię tego języka i uczę się dalej.
NocnaSowa i marzenie o wyjeździe do Norwegi motywują mnie do nauki języka chociaż ma 42 lata.
Bez języka ANI RUSZ;-) czy jest to Norwegia czy inny kraj, tak uważam.Jeżeli nawet nie jest potrzebny w pracy, mamy znajomych polaków to co z całą resztą:-)Myślę że życie na obczyźnie to nie tylko praca.Fajnie jest się integrować, poznawać kulturę, nowych znajomych,zwiedzać i czerpać przyjemność z pobytu w tak pięknym kraju jakim jest Norwegia.Jesteśmy specjalistami w wielu dziedzinach możemy wykazać się swoimi możliwościami, ale jest to trudne bez znajomości języka.Zachęcam wszystkich do nauki:-)Sama jestem na tym etapie.Nie zawsze jest łatwo i nie zawsze przyjemnie ale odpowiednia motywacja zawsze się sprawdza:-)pozdrawiam wszystkich i trzymam kciuki aby nauka była przygodą z pięknym zakończeniem jakim jest swoboda w życiu prywatnym i zawodowym;-)
PRzyjechalam tu zeby zawalczyc o swoja przyszlosc u boku ojca mojego syna. Mimo ze roznie bywalo gdy mieszkalam w PL, tu po przeprowadzce wszystko sie zmienilo. Na poczatku myslal, ze bedzie utrzymywal ksiezniczke ale milo sie zaskoczyl.Po 5 miesiacach bylam juz na praktykach a po 9 miesiacach mialam juz stala prace,rok pozniej juz kupilismy dom i tak sobie zyjemy. Oboje dosc dobrze komunikujemy w jezyku norweskim i w miare mozliwosci czasowych staramy sie polepszac. Czytamy gazety, sluchamy norweskich audiobokow. Na tyle na ile czas nam pozwala,sily i checi staramy sie jak mozemy.mamy wielu norweskich znajomych ktorzy chetnie nas odwiedzaja,dziecko nasze uczestniczy w wielu zajeciach dodatkowych i nikt z nas nie uieka od kontaktow z norwegami. oni takze bardzo chetnie podsylaja nam swoje dzieci, co nas bardzo cieszy, ze nam ufaja i wiedza, ze ich pociechy ciesza sie u nas dobrze.
to wszystko prawda co piszesz, mam taki przykład w rodzinie, dokładnie 12 lat jest w norge a posługuje sie angielskim, ja nie mieszkam jeszcze w norge a ucze sie tego języka bo planuje tu przyjechac i nie wyobrazam sobie nie znać choc troche norska,odwalacie kawał dobrej roboty, pozdrawiam serdecznie
W mojej sytuacji jest inaczej ;) Ja chce sie nauczyc norweskiego tylko mam problemy z systematyczna nauka:(…Moze mi w tym pomozecie ? Pozdrawiam caly zespol Nocnej Sowy :) !!!!
Zacznij od zrobienia nowego planu nauki. Zastanów się czego możesz nauczyć się jeszcze przed Świętami. Artykuł: Jak skutecznie zacząć naukę norweskiego? powinien pomóc Ci w ułożeniu takiego planu. Później zaplanuj sobie zasłużony odpoczynek. Bez wyrzutów, że miałaś się tyle uczyć.
Czytając przeróżne artykuły dotyczące Polaków w Norwegii często czytam o tym że “nigdy nie będziemy tu swoi, zawsze będziemy obcy”. Jestem w Norwegii od niespełna roku, języka uczę się sama, staram się rozmawiać z Norwegami choć jest to dla mnie jeszcze bardzo trudne i mocno stresujące. Co mi sprawia największy problem? To czy “zdanie złożę gramatycznie dobrze”, to czy “mnie zrozumieją”, czy “nie zrobię z siebie głupka” i to właśnie to powstrzymuje mnie przed tym żeby iść na głęboką wodę i mówić, a czasami i zniechęca do dalszej nauki. Jednak wiem, że aby normalnie tu żyć i czuć się swobodnie koniecznym jest znajomość norweskiego. Wtedy nie będę źle czuła się słuchając ich radia, telewizji, rozmawiając z nimi – bo będę wiedziała o co chodzi. Uważam, że gdybyśmy umieli mówić w norweskim języku byłby to duży ukłon w stronę tego kraju i pozwoliłoby to na nawiązanie znajomości, a może i przyjaźni z Norwegami. A tak, ciągle narzekamy że Norwegowie są zamknięci, że są do nas zniechęceni. Zastanówmy się ile sami od siebie dajemy i czy nie zbyt dużo w zamian tego oczekujemy.
Ps. Ale ten lektor na nocnej sowie byłby całkiem fajny :)
Moja przygoda z norweskim zaczęła się kilka lat temu ,chłonęłam ten język jak gąbka wodę jednym słowem muzyka dla mojego ucha ,ale odpuściłam wszystko gdzieś uleciało . Brak obycia z językiem i zmiana planów :-( zostałam w Polsce z dziećmi ,mąż nadal pracuje w Norwegii .Jednak zaglądam do was często chociaż na chwilkę :-) Pozdrawiam gorąco jesteście super :-) :-)
Pozytywne nastawienie do przyswajania jezyka to polowa sukcesu .Trzeba byc smialym i odwaznym zeby mimo bledow gramatycznych lub malego zasobu slow nie przejmowac sie i starac mowic po norwesku.Ale co jesli pozytywne nastawienie szybko gasnie?Bo norwedzy nie sa przychylni i sami sie zamykaja na osoby slabo mowiace po norwesku.Wtedy my tez sie zamykamy i tracimy checi do podejmowania konwersacji chyba ze jestesmy zmuszeni.Gdzie probowac wykorzystywac to czego juz sie nauczylismy zeby nie zapomniec i nie tracic checi do dalszej nauki jesli nasza praca nie inicjuje kontaktow z ludzmi.
Dobre pytanie. Czy macie jakieś wskazówki?
Witam!
Tu gdzie mieszkam mamy cos takiego jak Internasjonal kultur klubb. Jest to bardzo dobra rzecz, bo mozna spotkac roznych ciekawych ludzi, organizowane sa rozne zajecia no i oczywiscie mozesz porozmawiac po norwesku nie tylko z obcokrajowcami ale i z norwegami. Mozesz czegos takiego lub podobnego poszukac w swojej okolicy. Powodzenia
Ja obiecywałam sobie od dłuższego czasu, że pójdę na zorganizowany kurs norweskiego, ale wciąż brakowało mi funduszy – przynajmniej tak to sobie tłumaczyłam. Dziś idę na 2 spotkanie – zmobilizował mnie mąż, obiecując, że mi za ten kurs zapłaci ;-) Myślę od 2012 roku o wyjeździe do Norwegii, choćby na miesiąc, ale wciąż się boję: “bo zobowiązania” ( 6- letnie dziecko, kredyt, rodzina ); “bo nie znam wystarczająco dobrze norweskiego”; “bo minęły dobre czasy na wyjazd i już nie chcą tam więcej emigrantów, także Polaków”; “bo nie ma pracy dla osób z moim wykształceniem i doświadczeniem”… I tak sobie powtarzam w nieskończoność i wciąż żałuję, że nie mam w ręku jeszcze biletów ;-(
To jest właśnie moja samospełniająca się przepowiednia ;-) O planowanym wyjeździe.
P.S. Moi znajomi wyjeżdżali w różnym czasie, w różne regiony Norwegii, nikt nie miał problemów z językiem i aklimatyzacją, nikt nie wrócił, ani nawet nie myśli o powrocie.
P.S.2. Nauka języka dotyczy każdego kraju, do którego wyjeżdżamy. Po tygodniu spędzonym w Hiszpanii ( rozmowy własne i obserwacje turystów) przekonałam się, jak znajomość lokalnego jezyka wpływa na jakość kontaktów z ludźmi. Słownik angielski warto czasem schować głęboko do kieszeni ;-)
Tak sobie czytam wasze wypowiedzi ile w nich jest z mojego życia z jednej strony chęć zamieszkania razem z mężem i dziećmi z drugiej strony strach czy sobie poradzimy.Z każdym rokiem dzieci starsze (szkoła średnia i podstawowa)zawsze znalazła się jakaś wymówka bo szkoła ,język . Język jest do opanowania bynajmniej dla mnie ja go po prostu uwielbiam słuchać i mówić chociaż teraz mój zasób słów jest bardzo kiepski ,ale wszystko da się nadrobić wystarczy mieć motywację a u mnie motywacji na razie brak .Tak czekam na hasło przeprowadzamy się :-) To byłaby najlepsza motywacja .
Witam
Wiesz ja tez podobnie kiedys myslalam, ze sobie nie poradze ,ze nie znam jezyka, ze dziecko sobie nie poradzi itp itd. W koncu sie odwazylam i nie powiem ze bylo kolorowo i cudownie od poczatku ale dalismy rade. Dziecko mialo 11 lat jak tu przyjechalismy, poszlo do szkoly nie znajac jezyka, ale tutaj pomagaja takim dzieciom i jak sie okazalo to syn sobie swietnie poradzil i teraz ma duzo kolegow.Ja natomiast przesiedzialam w domu bez pracy kilka miesiecy ale wykorzystalam ten czas na nauke jezyka i jeszcze nie mowie super po norwesku ale staram sie w wolnych chwilach doksztalcac. Zycze wiecej wiary i nie czekaj na haslo od kogos tylko sama daj haslo – przeprowadzamy sie
Witam Dziękuję za parę słów otuchy były mi chyba potrzebne :-) Przeprowadzka już była w planach ale wszystko się rozwiało ja zostałam w Polsce z dziećmi i tak do dnia dzisiejszego :-( Jednak z biegiem czasu to była bardzo zła decyzja , jednym słowem walizki do samochodu i w drogę :-) :-)
Patrzę na to z zupełnie innej perspektywy.
Mam 18 lat, a nauka norweskiego jest czymś, co sprawia mi niezmierną radość. Niestety, nie jest na tyle efektywna, na ile bym chciała – powodem są głównie zajęcia związane ze szkołą, wypełniające mój dzień.
Mama mówi: “Możesz się uczyć norweskiego, ale tylko 10 minut dziennie!”. Mówi to pół żartem, pół serio, gdyż martwi się moją maturą.
Jeszcze nie wiem, czy w przyszłości chciałabym pracować i mieszkać na stałe w Norwegii, lecz moim celem jest swobodne komunikowanie są z samymi Norwegami.
A Nocna Sowa przybliża mnie do tego już od prawie roku. I za to dziękuję.
Witam serdecznie!
Przyjechałam do Norwegii dwa miesiące temu. Naukę zaczęłam jeszcze w Polsce. Od razu po przyjeździe zaczęłam się terroryzować, że „muszę już mówić bo przecież uczyłam się już Polsce”, bo przecież jestem systematyczna”, „bo nie pracuję więc mam dużo czasu na naukę więc czas na efekty”, „bo koleżanka uczy się krócej a umie już więcej, ale nie, nie ja się nie porównuję tak tylko mówię”. Uczyłam się po 6 godzin dziennie (czasem dłużej) samodzielnie i zapisałam się na kurs wieczorowy. Za każda nieudaną rozmowę z Norwegiem robiłam sobie niezłe wyrzuty.
Na szczęście po miesiącu się opanowałam :)! Zrobiłam sobie kilka dni przerwy i zaczęłam od nowa (a właściwie kontynuuję swoją naukę) tym razem z własnym przyzwoleniem i akceptację na:
– popełnianie błędów (tak tak błędów);
– na zgubienie się w moim systemie nauki i na jego zmianę;
– na to, że w rozmowie z moim Norweskim sąsiadem mówię pół zdania w języku Norweskim a drugie pół w języku Angielskim – a co tam niech wie, że ze mnie niezła poliglotka ;);
– na to, że czasem mi się nie chce;
I chyba najważniejsze, że DAŁAM SOBIE CZAS. Bo niby wiedziałam, że nie „od razu Rzym zbudowano”, ale „ja muszę szybko, niech inni budują sobie dłużej” :). Każdy ma swój czas odpowiedni dla siebie – i ja też nawet jeżeli jest on inny niż sobie wymyśliłam na początku. Bo co, obrażę się? Na kogo? Na siebie czy na Norweski? :) Trudno wybrać – najlepiej na cały świat bo nie nauczyłam się tak szybko jak sobie założyłam :).
Przyjechałam do Norwegii nie tylko do pracy, ale przyjechałam tu żyć. Chcę rozumieć ludzi tu mieszkających, chcę rozumieć napisy w sklepach, autobusach. Chcę czytać książki, chodzić do teatru – ba, chcę rozumieć te książki i te spektakle! Jak żyć prawdziwie kiedy nie jest się w „pełni sprawnym” językowo…?
Przy tej okazji gratuluję Tobie droga Sowo pomysłu na bloga. Poza publikowanymi przez Was, materiałami, wskazówkami (z których bezwstydnie korzystam i bardzo sobie cenię) chciałam zwrócić uwagę na szatę graficzną Waszej strony – wyważona, czytelna, estetyczna, konsekwentna. Wiem, wiem jest to mało merytoryczne spostrzeżenie, ale dla mnie stanowi to również zdecydowaną wartość.
Wszystkim nam drodzy emigranci życzę dużo optymizmu, uśmiechu i wiary we własne możliwości. Uczmy się pilnie! Cieszmy się z każdej nowej zrozumianej treści płynącej z radia, ogłoszenia czy z samej pchającej się do ucha rozmowy współpasażerów w autobusie ;).
Pozdrawiam
Ja zapisałam się na kurs na poziomie podstawowym. Jednak nie mogłam się już doczekać nauki, przyswajania słówek, dźwięku obcego języka we własnych ustach, rozumienia… Dlatego zaczęłam już dwa miesiące wcześniej. Słucham Crienexxy i innych i się okazało, że jestem za dobra na ten poziom w szkole, na który tak bardzo czekałam. Ale z drugiej strony dziwi mnie to, że ludzie nie potrafią powiedzieć głupiego Jeg heter du, czy Jeg er fra… Tak, jakby wychodzili z nastawieniem, że owszem, uczymy się norweskiego, dwa razy w tygodniu po 60 minut.A dla mnie zajęcia są tylko czasem, kiedy można się o coś zapytać nauczyciela i uzupełnić wiadomości, a cała nauka odbywa się przez resztę doby, przez resztę dni tygodnia.
Zgadzam sie z tym, ze masa Polaków rezygnuje z nauki bo właśnie “ktoś załatwi, ktoś pomoże”. Ale co sie dzieje gdy w razie wypadku, zagrożenia życia, wizyty w szpitalu trzeba sie skomunikowac z Norwegami, zadzwonić na policję, pogotowie. Tego niektórzy nie biorą pod uwagę.
Hei!
Przez “niewidzialne scenariusze” nigdy nie nauczyłam się do końca żadnego języka, zawsze po kilku miesiącach kursu odpuszczałam. W szkole brakowało mi motywacji do nauki, a kolejne poziomy języka były utrapieniem, ale też koniecznością do zaliczenia przedmiotu.Podczas studiów, każda próba podjęcia nauki języka kończyła się niepowodzeniem, którego powodem były “niewidzialne scenariusze”.
Kilka podróży do Norwegii, opowieści o niej i jej kulturze, sprawiły, że znalazłam miejsce w którym chciałabym mieszkać, które zachwyciło mnie swoją przyrodą i które zaciekawiło mnie do tego stopnia, że chcę poznawać je coraz bardziej. To wszystko sprawiło, że język norweski stał się dla mnie narzędziem do rozwijania wiedzy o tym kraju.
Dopiero zaczynam naukę norweskiego, ale wszystko wskazuje na to, że to nie jest kolejna chwilowa przygoda z językiem. “Wzięłam sprawy w swoje ręce” i jestem zdeterminowana, aby nie powielać “niewidzialnych scenariuszy” i każdego dnia zbliżać się do lepszego poznania Norwegii wykorzystując norweski. Jest cel i mam ochotę do niego dążyć, ponieważ widzie w nim ogromny sens. Pozdrawiam załogę Nocnej Sowy i dziękuję za podsycanie szaleństwa na punkcie Norwegii i norweskiego.
Hi på deg!:) Ja swoją przygodę z Norwegią zaczęłam końcem szkoły średniej ,gdzie przyjeżdżałam do siostry na wakacje. Nigdy nie chciałam tutaj zostać, szczerze to nawet nie lubiłam tego kraju! Tak jeździłam od wakacji do wakacji zeby zarobić na rok utrzymania sie na studiach ( prywatne). Skończyłam studia, wyjechałem do Norwegii, ściągnęłam narzeczonego i tak po dziś dzień. Miałam dużo szczęścia bo dostałam pracę na 100 % jako assistent w przedszkolu bez znajomości języka! Była to wielka szansa dla mnie, ale jej nie wykorzystałam! Nie przykładałam się do nauki i po dwóch latach pracy gdy urodziłam dziecko po macierzyńskim nie miałam juz powrotu gdyż znalazł sie ktoś kto bardziej zasłużył na to miejsce bo znał doskonale język! Dalej nie jestem miłośniczką tego kraju nie przepadam za Norwegami, ale jedno wiem napewno że dam szanse mojej córce na naprawdę świetny start w życiu a pozniej Ona sama wybierze gdzie chce żyć. Ja tez zaczynam od nowa przygodę z językiem, jestem świeżo po powrocie z ojczyzny, to co sie tam dzieje daje mi jeszcze większego kopa do nauki norweskiego. Otwieram swoją działalność i uczę się, uczę i jeszcze raz uczę i bede sie uczyć dotąd aż bede super flink:) dzieki “Nocny Ptaszku” za dodawanie nowych piorek do moich skrzydeł:)) pozdrawiam
Jestem tu ósmy rok a przyjechałem na chwile.Widzialem też takich którzy faktycznie zjechali uznając że odkuli się tu dostatecznie.Rzeczywistośc okazala się inna w kraju.Wzrost cen opłat, trudnego życia zmusił do powrotu na łatwiejszy i pewny grosz.Przykre ale ja tego nie wymysliłem i sam zamierzam ściągnąć tu moją rodzinkę.Pozdrawiam B.
Chce sie nauczyc jezyka norweskieko w takim stopniu zeby nie miec blokady i nie brakowalo slow do porozmawiania. :D
Deres nettside er fanatstisk! Fra nå er Den Natteuglen også min. Den største dosen av optymisme som jeg kjenner. Jeg har studert norsk i ett år. Men… Jeg jobber også og det er tungt å forbinde disse to tingene. Jeg lærte ikke seg hverken hver dag eller i hver uke, så det er ikke mulig å se en fremgang. Det tok motet fra meg. I denne uka sier jeg: Det er nok!! Jeg kan finne tid og jeg SKAL snakke norsk! Tussen takk for alt.
(Beklager for feilene :) )
nie mam talentu do jezykow to scenariusz ktory mi towarzyszy od lat
Wiesz co mówił Albert Einstein?
;-)Świetnie to rozumiem. To chyba mój “ulubiony” scenariusz. Zresztą powtarzany przez wielu wielu nawet nauczycieli języków, których spotkałam na swojej drodze. Intensywnie wybijam go sobie z głowy. Czasem tylko trudno mi uwierzyć, że jest inaczej ;).
Komentarz Marty bardzo mi się spodobał :). Czyli namiętnie ciekawa.. :)
Pozdrawiam
Hej. Mieszkam w Polsce i od jakiegoś czasu próbuje uczyć się sama, choć to nie łatwe. Zapisałam się na kurs i w listopadzie ruszam na poważnie. Mój mąż jest w Norwegii i wiem , że jego norwescy znajomi patrzą z zadowoleniem jak próbuje mówić w ich języku. W mniejszych miejscowościach nie każdy mówi po angielsku, nie jest tak łatwo jak w Oslo.
Trzeba pokonać własnego lenia i do nauki!
Powodzenia
Czasami myślę, że jestem jakaś zachwiana emocjonalnie. Raz przychodzi fala uniesienia, łał nauczę się ale to jest fajne, potem- no nie, nigdy się tego nie nauczę, nie dostanę pracy itp. Walczę z tym złym diabełkiem od “NIE”, sięgając po kolejną lekcję słówek- pierwsze słuchanie idzie jak po grudzie, ale po 8-9 jest lepiej i zapamiętuję coraz więcej (czasami rodzajniki się mylą). Trzymam się tego, bo żeby umieć trzeba trochę pracy w to włożyć :). Fajnie jest się tu wygadać :) dziękuję
Faktycznie jeden ze scenariuszy troche do mnie pasuje, bo w moim wieku naprawde czas nauki musi byc duzo dluzszy niz kiedys. Jest taka mala roznica, polegajaca na tym, ze w moim scenariuszu nie ma mowy o powrocie do wspanialego kraju, w ktorym sprawdzil sie scenariusz pt. Rodzina nie na swoim i na dodatek rozdzielnie. Ja mam taki scenariusz w ktorym Rodzina bedzie jednak na swoim, a tym krajem na pewno nie bedzie polsza. dziekuje za uwage
Powiem tak zawsze mówiłam że język norweski jest trudny że nigdy nie będe w stanie się nauczyć tego języka itd wszytsko tak jak piszecie ale gdy wkońcu tu przyjechałam do chłopaka okazało się że nie mogę znaleźć pracy itd bo nie znam języka no to pierwsza reakcjia uczę się angielskiego lecz po kilku miesiącach nauki podjełam decyzję że jednak norweski bardziej mi się tutaj przyda zwłaszcza że chcemy tutaj zostać na najbliższe lata. No i zaczeła się moja przygoda z norweskim. Jeszcze nie mówie perfect nadal się uczę ale bardzo dużo radości sprawia kiedy możesz odezwać się do tubylców w ich języku. Chyba każdy z nas chciałby żeby ludzie w Polsce mówili po polsku a przyjezdni chociaz starali się go nauczyć niż mowić po angielsku. Myśle że i Norwedzy się cieszą kiedy slyszą że się uczysz norweskiego i są bardzo przyjaźnie nastawieni :) Takie moje zdanie:)
A ja nie mam z kim rozmawiać. Uczę się na kursach, już na poziomie B1, bardzo dużo rozumiem, zwłaszcza słowo pisane. Słucham radia jak mam tylko sposobność i wyłuskuję coraz więcej słów, ale ciągle pojedynczych. A jeśli chodzi o mówienie to kompletna klapa. Po pierwsze nie mam okazji (praca indywidualna, a sporadyczny kontakt z pracodawcą po angielsku), a po drugie jeśli już zdarzy się okazja to ogarnia mnie panika i czuję kompletną pustkę w głowie. Za chwilę, na spokojnie już bym wiedziała co powiedzieć, ale… za późno! Czy jest na to jakaś rada?
pisząc krótko mój mąż podchodzi do nauki języka norweskiego właśnie tak jak napisaliście a pracuje już rok
Scenariusz “w moim wieku trudno się jest nauczyć” realizuje mój wujek, który jest tu kierowcą. Mnie, będacej młodą osobą i nie mającej trudności z nauką języków obcych, trudno jest to zrozumieć.
Może macie jakieś porady, sposoby na przełamanie tej bariery? Nieznajomośc języka bardzo szkodzi Polakom mieszkającym w Norwegii. Nie mogą się przyzwyczaić do tego, że np. tu się tyle alkoholu nie kupuje, że ludzie na ulicach swobodnie wyrażają emocje, że tu wszyscy patrzą Ci w oczy. To powoduje niechęć do Norwegów i frustrację, poczucie wyobcowania.
Dobrze byłoby to zmienić.
ja przyjechalam za mezem z dziecmi jest mi ciezko nie mam kolezanek ,ale chce sie nauczyc norweskiego,jest trudny ,ale pocieszam sie tym ze nie znam angielskiego i szybciej sie naucze norweskiego .udze sie bo nie ma mnie kto uczyc na kurs nie mam czasu bo zajmuje sie dziecmi i mam prace dorywcza zalatwiona przez meza sprzatam. nie wiem jak jeszcze dlugo zniose ten stres,narazie umie tyle ze dogadam sie w sklepie,ale ciezko…
Mimo wszystko uważam język norweski za trudny. trudnością dla mnie jest wymowa ,której nijak nie mogę opanować.Przydałby się lektor.
A w jaki sposób uczyłaś się dotychczas wymowy? Korzystałaś z podręczników do nauki fonetyki?
Ja póki co nie planuję wyjechać do Norwegii, ale rozważam taką możliwość. Zacząłem się uczyć codziennie – po 20 minut. Uczę się z aplikacji ze smartfona. Nie będę tutaj jej przytaczał aby nie robić reklamy. Ale dzięki niej jest mi łatwo się zmotywować, ponieważ nauka języka nie przychodzi mi łatwo. Pozdrawiam
To prawda w moim wieku nauka dość trudnego języka nie przychodzi łatwo ale stawiam sobie za cel chociaż zrozumieć co i o czym mówią w kontakcie bezpośrednim Ci wspaniali Norwedzy mam w planach zamieszkać w Ich kraju.I wiem,że ta moja nauka będzie trwała a ja będę dążyć do mojego celu.Pozdrawiam Was Marcinie i Marto i dziękuję za Nocną Sowę szkoda tylko,że Was nie słyszę w języku norweskim.
Stety to co opisujecie w artykule jest w 100% prawdą. Takie schematy myślenia, działania, bycia są głęboko zakorzenione w nas, niemal wpisane w DNA. Jednak młode pokolenie widzi potrzebę zmian i nauki języka ( ja też ). Zupełnie inaczej wyjeżdża się do innego kraju gdy chodź trochę potrafi się porozumieć. Ja będąc w NO i pracując, mimo swoich kompetencji i doświadczenia w pracy które dawało mi pewność wykonywania jej dobrze, czułem się taki malutki jak mrówka, nie mogąc od razu odpowiedzieć na pytania lub nie rozumiejąc rozmowy. Dlatego teraz mimo że jestem w PL i tu pracuję, to złapałem takiego bakcyla na język Norweski że chcę się go nauczyć. Nie wiem czy wrócę do norwegi ale zakochany jestem w tej kulturze i języku. Może jeszcze wrócę do NO. Pozdrawiam
Masz świetną motywację – dzięki temu zafascynowaniu kulturą, krajem i językiem jesteś “skazany” na sukces w nauce. Tak trzymaj! :)
Na życie jednej z moich koleżanek wpłynęło to, że zaczęłam związek z moim Ø. Dziewczyna jest tu au-pair, mieszka z rodziną norweską, na każdym kroku w każdej rozmowie zaznacza jak bardzo nie lubi Norwegów i jak pięknym miejscem byłaby Norwegia, gdyby nie to że są tu Norwegowie. Każde spotkanie z nią, było wysłuchiwaniem parady narzekania. Potrafiła mówić absurdy typu “Norwegowie się nie myją” itp. rzeczy od których było mi przykro. Zaprzeczałam i dawałam jej do zrozumienia, że powinna się pohamować. Koniec końców ja z moim norweskim chłopakiem i brakiem negatywnego nastawienia do Norwegów stałam się w jej oczach takim samym znienawidzonym elementem, jak Norwegowie. No i co, dziewczyna prawie 30 lat, załatwiła tę “sprawę” usunięciem mnie z facebooka i zablokowaniem. Bez żadnego innego słowa. Witamy w XXI wieku. Więc taka to samospełniająca się przepowiednia pokierowała jej życiem. Norwegowie są be i Ci którzy z Norwegami się przyjaźnią i źle o nich nie mówią też są be. (Ale oczywiście w Norwegii po programie au-pair chce zostać, bo kasa musi się zgadzać) Ja nie mówię, że ma zaraz wszystkich mieszkańców tego kraju kochać, ale jakiś szacunek chyba się każdemu należy. Pozdrawiam :)
Norweski jest trudny i nie mam zdolnosci jezykowych. Nauka jezyka przychodzi mi trudniej i musze poswiecac wiecej czasu zeby opanowac jezyk obcy. Jednak Po 6 latach pobytu w tym kraju w koncu zmotywowalam sie zeby nauczyc sie norweskiego. Nie jest latwo ale wierze ze przyjdzie taki dzien kiedy bede plynnie mowic w tym jezyku :) W zyciu nigdy nie wiadomo jakie umiejetnosci beda przydatne, a znajomosc nowego jezyka obcego moze tylko ulatwic zycie :)
Witam mam 57 lat ukończyłam kurs norweskiego na poziomie b1 tylko dlatego że mieszka tam mój syn z rodziną gdy 1 raz byłam w Norwegi wstydziłam sie że nie potrafie powiedziec ani słowa teraz też nie bryluje ale potrafie wypowiedziec kilka zdań i coraz wiecej rozumiem na miejscu jest łatwiej bo zewsząd jest się otoczonym językiem norweskim poza tym NORWEGIA jest piękna ludzie mili zawsze są pomocni i wiedząc że sie uczę mówią wolniej co pomaga .
Musimy inwestowac w siebie, czasem i kosztem wlasnego czasu. Dzisiaj tego akurat nie potrzebuje, ale czy ja wiem co przyniesie jutro? Nocna Sowo jestes wspaniala. Ucze sie z Toba. Pozdrawiam serdecznie.
U mnie: brak czasu związany ze szkołą, lekcjami i zajęciami dodatkowymi, brak systematycznosci, słomiany zapał, nowe wymówki i świadomość zerowego poziomu, z którego jak wiadomo, jest strasznie trudno zacząc i podjąć się działania.
Ja się odważyłam i odeszłam z firmy gdzie jedna Polka przez drugą chciała być lepsza i szybsza przed szefem takim sposobem są 3 razy więcej urobione mało tego fałszywe i nie solidarne sprzedały by za koronę aby tylko każdej z nich było lepiej(nawet jak ma lepiej to się nie przyzna)a ja mam z mężem już spokój dzięki waszym kursom radzę sobie całkiem nie żle, mam pełen etat nawet troszkę więcej mąż pracuje w mojej firmie a ja jak potrzeba jestem osobistym tłumaczem pomiędzy szefem a mężem :) .Pracuję wśród Nowegów darzą mnie sympatią nawet do stołu mam nakazane obok nich siadać (jedząc lunsj)a nie daleko w kącie jak to robiłam ,zawsze ktoś zagada coś spyta , czasem ja zagaduję i tak z dnia na dzień coraz lepiej mi idzie.byłam ostatnio w NAW w sprawie męża i sama sobie poradziłam a nie była to krótka sprawa .Zawsze was miło wspominam :)
Niewidzialny scenariusz, który kieruje mną często i nieraz przeszkadza w przygodzie z norweskim;) to mój bodaj kliniczny przypadek bycia profesjonalistką, a do tego postępujący brak cierpliwości – chciałabym tu i teraz;) Rozmawiając po norwesku, np. na początku fiksowałam się na słówkach, których nie rozumiałam, zamiast koncentrowac się na całości rozmowy;) Chwilami czuję się jak Amelia dostrzegająca muchę na ekranie kinowym i nie mogąca się uwolnic od trywialnej obserwacji przez całą resztę filmu;) Uświadomiłam sobie te moje głupie głupoty na szczęście dośc szybko:):) i staram się podchodzic do sprawy i do siebie samej spokojniej:)
Naukę norweskiego rozpoczęłam na kilka miesięcy przed wyjazdem do Norwegii i najczęściej poświęcam temu czas regularnie, choc zawsze może byc lepiej;) ach znowu ten profesjonalizm! ;) Jest jeszcze jedna kwestia, którą powinnam wyeliminowac, aby zwiększyc skutecznośc zapamiętywania;) – nie gonic szaleńczym pędem z zaplanowanym materiałem, więcej powtarzac, a także przychylniej, ze zrozumieniem i uśmiechem patrzec na siebie samą:):) o tak, małe porcje powinny smakowac lepiej ;)
To ciezki temat ten norweski-praca,nie chce sie.To ze brak wiary w siebie,ze dam rade nauczyc sie jezyka jest jak leprza praca,ktorej nie da sie zdobyc.Nadeszla kolejna jesien i znow obiecuje sobie ze zaczne w te dlugie wieczory sie uczyc.Mam juz pozytywne nastawienie,bo jesli nie teraz to kiedy ¨JUTRO¨,to chyba nigdy.A Nocna Sowa i jej dobre rady pomoga w tym postanowieniu.
to co piszecie to cala prawda tak jest z moim mezem jest juz 8 lat i ciagle powtarza ze nie potrzebny mu jezyk noreski .Choc daje sobie rade to jednak jakos nie swojo sie czuje.Dlatego ja chcialabym sie nauczyc lecz nie jest to latwe , ale staram sie jakos podolac.Duzo pomaga mi Nocna Sowa,ktora wszystkim polecam. POzdrawiam
Witam was serdecznie
Od dwóch lat pracuję w Norwegi. Przyjechałem tu dokładnie tak jak opisujesz powyżej bez znajomości języka Norweskiego ale i bez języka Angielskiego.
Od samego początku czułę się jak głucho niemy
odrazu postanowiłem uczyć się języka udało mi się podpiąć pod grupę uchodzców z trzeciego świata i tym sposobem uczęszczam na kurs języka pięć razy w tygodniu po cztery godziny i teraz sam potwierdzam że bez znajomości języka naprawdę traci się urok i przyjemność z przebywania w tym piękmym kraju
Pozdrawiam serfecznie i dziękuję że pomagacie nam nauce
Wojtek
“Norweski brzmi fajnie, po niemieckim będzie mi łatwiej.” Trzy lata to powtarzałam. Tragiczne i śmieszne, jak dla mnie. Nawet przyznawałam się, że moje “jutro” zazwyczaj to synonim “nigdy”.
Wróciłam do mamy po sesji. Wyszłam na drinka z przyjacielem. Na następny dzień obiecałam wyjść z nim pomóc w wyborze biżuterii dla jego dziewczyny. Upatrzyłam sobie wisiorek – sowę z czerwonym kamieniem. Trzy dni później po nią poszłam. Byłam ciekawa znaczenia symboliki sowy.
Mam wisiorek i zeszycik, gdzie piszę norweskie słówka od was. Jestem po pierwszym mailu. Daliście motywację uśmiechem. Dziękuję, że moje “jutro” zamieniliście w “dzisiaj”.
Takie samą śpiewkę miałam przez 3 lata, bo angielski starczał w zupełności, aż któregoś dnia stwierdziłam że nieważne czy będę w Norge jeszcze miesiąc czy rok, czy ileś tam, aż tak głupia nie jestem żeby się tego języka nie nauczyć choćby w stopniu komunikatywnym. Zaczęłam się zmuszać do nauki. Czasem szło mi lepiej czasem gorzej ale udało się. :) od tamtego czasu upłynęło 7 lat a ja nadal jestem w Norwegii. Czempionem językowym je jestem, ale spokojnie się dogaduję i zaczynam już po części rozumieć szwedzki co mnie bardzo cieszy :)
Hej nie mam za bardzo gdzie o tym napisać ale moze tu czegoś sie dowiem ktos mi cos doradzi bo jestem w kropce. Byłam w Norwegi 2,5 lat nauczyłam sie trochę mowić po norwesku , moj syn chodził do przedszkola i mowil bardzo dobrze. Urodziłam kolejne dziecko pracy miałam coraz mniej postanowiłam z mężem ze wroce do polski. Mamy tu dom w trakcie wykończenia jestesmy. Mieszkam u rodziców teraz, nie jest złe bo to wspaniała rodzina zawsze moge na nich liczyć jest naprawdę super. Pracy nie mam . Opiekuje sie młodszym synem a straszy chodzi do 1 klasy. Jednak mija pol roku a ja mam watpliwości czy podjęłam słuszna decyzje… W moim zawodzie jestem pedagogiem nie ma szans na pracy za duzo ludzi za mało miejsc. Zreszta co drugi nauczyciel w szkole ma specjalizacje pedagog aby utrzymać etat. Wiem ze jak bym sie nauczyła dobrze mowić po norwesku praca tam w przedszkolu murowana. Chyba chciałabym wrócić. Tęsknie za mężem za tym jaka rodzina tam byliśmy.