Marta i Marcin piszą książkę

30.06.2018 | Komentarze: 22

Od początku pojawiały nam się pomysły na różne projekty wokół bloga. Eksperymentowaliśmy z mini aplikacjami, jak na przykład Trening liczb albo Chat o norweskim rzeczowniku. Pisaliśmy dwu-języczne opowiadania, które wysyłaliśmy mailem bezpośrednio do naszych czytelników. Stworzyliśmy Pierwszą pomoc z norweskiej gramatyki i zaczęliśmy kilka innych projektów, które z różnych powodów czekają na swoją kolej.

Gdy robiliśmy redesign Pierwszej pomocy, zaczęliśmy zastanawiać się nad wydaniem jej w postaci krótkiej książki. Przepisaliśmy materiał do jednego pliku tekstowego i okazało się, że: 1) jest tego już całkiem sporo, 2) jeszcze naprawdę dużo musimy Wam powiedzieć.

Z początkowych kilkudziesięciu stron zrobiło się 100. To było w sierpniu 2017 roku. We wrześniu zaczęliśmy jesienną serię Warsztatów i wpadliśmy w wir pracy. Książka zeszła na boczny tor – czyli więcej było myślenia niż jej robienia. Rozmawialiśmy za to z uczniami, o czym chcieliby w takiej książce przeczytać.

Okazało się, że mają sporo pytań o szczegóły, których nie mogą znaleźć w dostępnych podręcznikach. Na dodatek te pytania zaczynają się powtarzać. Nic dziwnego, wszyscy jesteśmy polskojęzyczni, zatem o języku myślimy podobnie.

Przez zimę dopisywaliśmy pytania i kolejne zagadnienia. Ze 100 stron zrobiło się 200. A wierzcie nam – bardzo staraliśmy się, żeby pisać o konkretach. Bez lania wody, bo wydruk to poważna sprawa. Nie będziemy tracili drzew na głupoty.

Na wiosnę zakasaliśmy rękawy i zabraliśmy się do pisania. Budzik codziennie na 6:30. Krótki trening na obudzenie i siadamy do pracy. O 9:00 śniadanie i dalej do pisania. Tak wyglądało wiele naszych poranków od marca do czerwca.

Im bardziej zagłębialiśmy się w detale, tym bardziej byliśmy pewni, że to już nie jest tylko pierwsza pomoc, ale coś dużo większego.

Około 300 strony zaczęliśmy zastanawiać się nad tytułem. Stworzyliśmy listę propozycji i zapytaliśmy naszych znajomych i uczniów, co o nich myślą.

Prawie jednogłośnie wybrali jeden tytuł: Anatomia norweskiego. Był naszym cichym faworytem, ale mieliśmy mnóstwo wątpliwości, czy jest odpowiedni. Na szczęście spodobał się też innym. Chwilę później zarejestrowaliśmy Anatomię norweskiego w bazie ISBN. Słowo się rzekło!

A dziś w końcu wyjawiamy to Wam, naszym czytelnikom. W tej chwili Anatomia norweskiego ma ponad 400 stron, kilka tysięcy przykładów oraz setki pytań i odpowiedzi. Kończymy powoli pisać i przechodzimy do etapu edycji. Krytycznym wzrokiem analizujemy każde zagadnienie, tniemy, przepisujemy i przekształcamy tak długo, aż nasi wymagający beta-testerzy stwierdzą, że wszystko wytłumaczyliśmy jasno i klarownie.

Dlaczego Anatomia?

Jest klika powodów. Po pierwsze Anatomia to nauka o budowie organizmów. Chcieliśmy w podobny, strukturalny sposób spojrzeć na język norweski. Analizujemy jego budowę, poszczególne elementy i ich współzależności. Język jest jak żywy organizm, przez cały czas w ruchu, ciągle ewoluuje.

Drugim powodem jest sama tematyka związana z medycyną, chorobami, lekami, żywieniem i treningiem. Są to tematy aktualne dla ludzi w każdym wieku. Jesteśmy pewni, że takie słownictwo prędzej czy później się przyda – kiedy pójdziemy z dzieckiem do lekarza, na badania okresowe, albo szukając rozwiązania swojego problemu zdrowotnego.

O czym jest Anatomia norweskiego?

Książkę podzieliliśmy na działy gramatyczne: czasy, czasownik, rzeczownik, przymiotnik, określnik, zaimek oraz szyk. Dodatkowo piszemy obszerny wstęp o tym, jak uczyć się skutecznie gramatyki. Na końcu znajdziecie appendix, w którym omawiamy dodatkowe zagadnienia, korzystanie ze słowników, nasze inspiracje i polecane książki.

Jaki mamy teraz plan?

Przez lipiec zamierzamy skończyć pisanie. Pisanie oznacza tu dodawanie nowych zagadnień, pytań i odpowiedzi.

Organizujemy spotkania z naszymi uczniami, którzy zgodzili się zostać beta-testerami. Bo do pisania książki podchodzimy trochę jak do programowania. Zanim opublikujemy książkę, musimy ją porządnie przetestować.

Będziemy konsultowali się z lekarzami, pielęgniarkami i fizjoterapeutami, żeby przykłady zdań i wyrażeń były jak najbardziej z życia wzięte.

W sierpniu przechodzimy już w 100% do edycji i korekty.

We wrześniu mamy nadzieję zakończyć ten proces, zrobić skład i przesłać materiał do drukarni.

Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, w październiku wyślemy pierwsze zamówienia.

Przedsprzedaż zaczniemy już w lipcu. Dla osób, które nam zaufają i zamówią Anatomię norweskiego jeszcze przed wydaniem, mamy specjalną promocję – 25% zniżki na każdym zamówieniu.

W związku z tym, że pomijamy wydawcę i księgarnie, możemy Wam zaoferować zamówienia większych ilości. I tu też czekają bonusy.

Gdy zbierzesz znajomych i zamówicie 5 książek, dostaniecie 1 sztukę gratis.

Jeśli zamówicie 12 sztuk, wyślemy Wam 15, czyli 3 książki gratis.

Dlaczego? Bo chcemy, żebyście mogli dzielić się tą książką i podarować ją w prezencie komuś, kto chce nauczyć się norweskiego.

Już niedługo więcej szczegółów.


Jeśli podobał Ci się ten artykuł, sprawdź jeszcze:
40 stron później