Czego Cię nauczyli w szkole?

Żeby być wytrwałym, pracowitym i punktualnym. Obiecali, że gdy skończysz szkołę czeka na Ciebie nagroda. Wystarczy, że będziesz wykonywał zadania i spełniał wymagania, a wszystko będzie dobrze. Jest dobrze?

Pamiętasz mit o Ikarze?

Na południe od greckiej wyspy Samos leży Morze Ikaryjskie. Legenda głosi, że to właśnie tam umarł Ikar z powodu swojej pychy.

Jego ojciec, Dedal był mistrzem rzemieślnikiem, który na życzenie króla Minosa zbudował Labirynt Minotaura. Dedal wraz z synem zostali następnie uwięzieni w Labiryncie za sprzeciwienie się królowi.

Dedal wymyślił idealny plan ucieczki, o którym pewnie nie raz słyszałeś. Skonstruował skrzydła z piór i wosku, dzięki którym mogli odlecieć z wyspy.

Przed odlotem ostrzegł syna, żeby nie leciał zbyt blisko słońca. Ikar był jednak tak oczarowany magiczną zdolnością latania, że nie posłuchał ojca i poleciał zbyt wysoko. Wiesz co się wydarzyło potem. Wosk się roztopił, a Ikar stracił skrzydła, spadł do morza i zmarł.

Jaka jest lekcja z tego mitu? Nie bądź nieposłuszny królowi, nie bądź nieposłuszny ojcu. Nie myśl, że jesteś lepszy niż jesteś, a tym bardziej nie myśl, że możesz robić to, co robią bogowie.

Przemysłowa rzeczywistość

Gdy wybuchła rewolucja przemysłowa, najważniejsze dla wielkich firm było posłuszeństwo, niewychylanie się i efektywność.

Mit o Ikarze jest symbolem tej ery i sposobu, w jaki traktowała człowieka.

A czy pamiętasz drugą przestrogę Dedala? Ikarowi nie wolno było też lecieć zbyt nisko, bo woda zniszczy skrzydła. Jednak przemysłowe społeczeństwo zupełnie zapomniało o tej przestrodze. Powstała kultura, w której ludziom bez przerwy przypominano tylko o tym, żeby nie lecieć za wysoko.

Dla wielkiego przemysłu ważniejsze było, żeby nikt przypadkiem nie robił zamieszania niż to, czy woda zniszczy nam skrzydła.

Jednak dla nas latanie zbyt nisko jest dużo bardziej niebezpieczne. Gdy zadowalamy się niskimi oczekiwaniami i małymi marzeniami, wtedy gwarantujemy sobie mniej, niż bylibyśmy w stanie osiągnąć.

Jak powstała współczesna szkoła?

Gdy wybudowali pierwsze fabryki (XVIII wiek) wzrosło zapotrzebowanie na robotników. Ten prosty fakt jest fundamentem państwowego szkolnictwa. Nagle trzeba było wyszkolić całe tłumy nowych pracowników, a system cechowy (rzemieślniczy) nie nadążał za raptownymi zmianami.

Choć potrzeba budowania szkół wynikała z dobrych intencji i opiekuńczości państwa, wielcy właściciele fabryk zadbali o swoje interesy. Szkoły zostały tak zorganizowane, żeby najważniejszą umiejętnością, którą wynosili z nich uczniowie było posłuszeństwo i wykonywanie poleceń.

Jak to się ma do “współczesnej” szkoły?

Jasne, przedmioty i zakres materiału zmieniły się całkowicie. Nawet podejście do ucznia jest trochę lepsze – nikt już nie bije drewnianą linijką po rękach – ale podstawa systemu pozostała bez zmian: bądź posłuszny, wykonuj polecenia, a otrzymasz dobre oceny i bezpiecznie przejdziesz przez wszystkie klasy. Na studiach jest podobnie: przecież profesor ma zawsze rację.

Strefa bezpieczeństwa

Przemysłowa rzeczywistość (i szkoła) nauczyła nas, że strefa bezpieczeństwa jest nisko, bez wychylania się. Gdy tam jesteśmy, nic się nie może stać. Chodzimy swoimi utartymi ścieżkami i czujemy się bezpiecznie.

Jeśli chcesz utrzymać stan rzeczy takim, jaki jest, nie musisz niczego zmieniać. Wystarczy, że dalej będziesz się poruszał tymi samymi ścieżkami.

A co jeśli chciałbyś zmiany w swoim życiu? Czy chodząc tą samą drogą dojdziesz w końcu w inne miejcie? Wątpię.

Może dlatego zdecydowałeś się na życie na północy, daleko od bezpiecznego domu, bo nie chcesz podążać tą drogą, co pozostali?

Gdy chcemy coś zmienić, gdy chcemy osiągnąć więcej niż mamy teraz (np. nauczyć się nowego języka), nie możemy pozostać w naszej strefie bezpieczeństwa.

To będzie bolało

Jest taki rodzaj bólu (i strachu przed nim), który jest związany ze zmianami, otwarciem na “nowe” i podejmowaniem ryzyka.

Najłatwiej uniknąć tego bólu usypiając go do snu poprzez brak działania. Jednak gdy ten ból zniknie, zastąpi go nowy – ból szarej rzeczywistości, nudy, rozgoryczenia i utraty lat, które minęły.

Alternatywą dla podejmowania ryzyka jest bycie bezczynnym, w fałszywym poczuciu bezpieczeństwa oferowanym przez status quo – to, co masz teraz.

Który ból wolisz?

Potrzeba odwagi

Gdy myślimy o odwadze, pojawia nam się obraz bohatera patrzącego śmierci w oczy. Ale czy to jedyny sposób, żeby być odważnym?

Czasem odwaga to bycie szczerym wobec siebie i innych. Czasem to chęć powiedzenia prawdy, gdy inni milczą, a innym razem to podjęcie próby, gdzie inni by jej nie podjęli.

Nie ma odwagi bez ryzyka. Gdy robisz to, co na co dzień, nie potrzebujesz odwagi – znasz już te ścieżki. Odwaga jest potrzebna, gdy chcemy coś zmienić, bo robienie czegoś inaczej wiąże się z ryzykiem.

Większość ludzi nie wierzy, że jest w stanie zmienić status quo i podjąć inicjatywę, bo wolą pozostać w swojej strefie bezpieczeństwa i nie wychylać się. Nie winię ich, bo cały system – szkoła i praca – nas tak wychował.

Wiem, że potrzeba odwagi, żeby mieć swoje podejście, uczyć się inaczej niż wszyscy i odkrywać nowe możliwości.

Czasy się zmieniły

Nie spodziewaj się wspaniałych efektów z przeciętnego i przestarzałego systemu.

Co się stanie, jeśli zaryzykujesz i będziesz uczył się języka (lub każdej innej dziedziny) po swojemu? Kolega z ławki będzie się z Ciebie śmiał? Przecież, że nie. Jesteśmy dorośli – czas na samodzielne podejmowanie decyzji.

Może to, co wydaje się ryzykiem, wcale nim nie jest?

Zawsze możesz wrócić do “sprawdzonego systemu.” On nigdzie się nie wybiera – będzie w tym samym miejscu, w którym go zostawisz.

Może większym ryzykiem jest nie spróbować?


Autor:

Źródła:

  1. Godin, Seth. The Icarus Deception. Penguin, 2012.

Jeśli podobał Ci się ten artykuł, sprawdź jeszcze:
Metoda Benjamina Franklina