Dlaczego w taki sposób?
Kiedy pracodawca zapyta pracownika: Dlaczego zrobiłeś to w taki sposób? Można odpowiedzieć na wiele sposobów, jednak dla myślącego pracodawcy najgorszą odpowiedzią będzie: Bo zawsze tak to robiliśmy.
Przypuszczam, że też nie chcesz pracownika, który wykonuje swoją pracę bezmyślnie. Nie chcę też obwiniać takiego pracownika. Jego zachowanie wynika pewnie z nawyku, który wypracował bardziej lub mniej świadomie przez dłuższy czas.
Wszyscy jesteśmy więźniami nawyków, nawet w najprostszych codziennych sytuacjach. Pytanie, czy znajdujemy chwilę, by je uchwycić i spojrzeć krytycznym okiem. Może uznamy, że nic nie trzeba zmieniać, nawet jeśli nie jest idealnie. Może wyciągniemy wnioski i dzięki nowemu nawykowi będziemy efektywniejsi i bardziej z siebie zadowoleni. Może zły nawyk przekształcimy w lepszy.
Dlaczego uczysz się w taki sposób?
Jak wygląda u Ciebie nauka języka? Pytam o proces i jak krok po kroku wykonujesz zadanie. Pomyśl o kilku ostatnich tygodniach.
Pewnie wiesz, że ta sama metoda nauki może być skuteczna u jednej osoby i kompletnie nieskuteczna u innej. Często jest tak, że jedna osoba jest skoncentrowana, wykonuje zadanie najlepiej jak potrafi, stara się zapamiętać jak najwięcej w danym momencie. Podczas gdy druga jedynie wykonuje zadanie zgodnie z poleceniem, na zasadzie odhaczania kolejnego wyzwania. Może nawet zdecyduje się zapisać kilka słów na boku, do których już nigdy nie zajrzy.
Dokładnie tak jest z zadaniami na naszym blogu. Ktoś powie, zadanie to zadanie. Jedna z metod nauki. Można zrobić, sprawdzić odpowiedzi i stwierdzić: spoko, tylko dwa błędy. Poproszę o kolejne ćwiczenie. Albo? Zapamiętać przy okazji kilkanaście nowych słów, zadać pytanie w komentarzu odnośnie gramatyki, której nie jest się pewnym, ułożyć kilka własnych zdań i przeczytać całość na głos po norwesku. Jest różnica, co?
Problem nie leży w metodzie, ale częściej w nas samych.
Czy pod hasłem: muszę pouczyć się norweskiego, nie kryje się czasem zasiadanie do teorii i bezmyślne jej przeglądanie? Warto o tym pomyśleć. Może lepiej wygospodarować 20 min. na efektywne przepytywanie się z norweskiego, zamiast robić coś byle jak przez godzinę.
Tylko że taka nauka wymaga wysiłku i koncentracji, a to nie wpisuje się w naszą leniwą naturę.
Czy da się nauczyć języka nie zważając na sposób nauki?
Twój komentarz
Komentarze:
Widzę, że na razie nie ma wielu chętnych na skomentowanie tego trudnego tematu :) jasne, zresztą już kiedyś o tym pisaliście (a propos głębokiego myślenia chyba). Ważne jest, żeby rzeczywiście przyłozyć się do nauki. Samo przeklepywanie słówek jest bez sensu. Myślę też, że większośc użytkowników Sowy ma dobrze umotywowaną naukę norweskiego, a to sprawia (przynajmniej w moim przypadku), że nie marnuję aż tak dużo czasu na głupoty podczas nauki. Chociaż czasami… ale wtedy, zresztą zgodnie z Waszymi wskazówkami, uczę się tylko jednej malutkiej rzeczy, albo czytam tylko kilka zdań, ale ze zrozumieniem i uspokajam sumienie mówiąc sobie, że to widocznie nie jest dobry czas na naukę i nadrobię jutro :) No i działa. Nie mogłabym nauczyć się języka bez wzbudzenia w sobie do niego pasji. To tak praco- i czasochłonne zajęcie, że w moim przypadku bez pasji ani rusz.
Pozdrawiam ciepło.
P.s. bardzo podobał mi się ostatni mail norwesko-polski.
Też myślę, że bez pasji i rzeczywistej chęci ani rusz. Dobrze, że nie marnujesz czasu na głupoty przy nauce. Kłopotem dla wielu może być jedynie rozróżnienie, co jest tą głupotą, a co jest efektywne. Można codziennie katować się zeszytem z trudnymi słówkami (przecież słówka trzeba znać!), albo napisać sobie szalone opowiadanie tylko z wybranymi. Pewnie ktoś tam pomyśli, że wymyślanie durnych historii to dziecinada, ale po paru miesiącach czystej zabawy wiele w głowie pozostaje. A zeszyt w tym czasie pokryje kurz. Także zgadzam się, to bywa trudne.
Maile norwesko-polskie powstają w przypływie spontanicznej energii. ;-) Dzięki za feedback. Pewnie jeszcze się pojawią.
Problem nie leży w “lenistwie” ale w genach tym czym zostaliśmy obdarzeni.
Jednemu to przychodzi łatwiej, drugiemu trudniej,
Czasami zasób obowiązków i rodzina oraz praca utrudniają naukę w ciszy i skupieniu.
Każdy człowiek dobiera swoją metodę nauki jako najlepszą.
Jednak ja zawsze uważam że jak się uczyć języka to ze zrozumieniem dlaczego tak musi być a dlaczego nie inaczej i kształtując to na przykładach w zdaniach.
Zaczynając od prostych zdań gdzie uczymy się podstaw gramatyki podążając i poznając coraz więcej zagadnień z tego języka nie pomijając i stale ćwicząc aby utkwiło nam w głowie i nie wywiało za jakiś czas z głowy bo się nie ćwiczy.
To tak jak z biegaczem zaniedba się to straci dobrą kondycję.
Dokładnie jak z biegaczem. Słuszne porównanie. Pocieszę Cię tylko jeszcze, że to nie leży w genach. Wszystkie badania na to wskazują, że to jednak kwestia wyboru: pracowitość/lenistwo. Niepotrzebne skreślić. ;-)
Warren Buffet mówił o skutkach złych nawyków ;) W końcu jest drugim najbogatszym człowiekiem na świecie to musi coś wiedzieć. Czasami warto nawet nie myśleć o nauce tylko impulsywnie rzucić się na książkę :D Polecam tak zrobić ;) A “muszę” to nic innego jak – kazali mi. A jak kazali to się od razu robić nie chce…
Witam nauczycieli i jestem pelen szaczunku do tego co robicie na tej stronie .Zaluje ze wczesniej nie wiedzialem o was bylo by o wiele prosciej uczyc sie norweskiego ,20 lat zmarnowane choc duzo rozumie ze sluchu i uczenia sie w trakcie pracy w norwegi .
Tak, tak, tak. Leniwa natura w każdym z nas drzemie. A skoro drzemie, to budzi się raz na jakiś czas niezauważona;).
Skoro wszyscy w pracy mówią mi jakaż to jestem pracowita i “flink” to w końcu tak tez się zaczynam czuć i nie zauważam tej mojej leniwej natury. Zauważyłam, że zdrowo jest się do niej przyznać i z pokorą uczyc sie dalej po jakiejś tam przerwie bez nauki tłumaczonej sobie: “Noboprzecież padam na twarz… noboprzecież kiedyś trzeba się wyspać po chorobie dzieci… noboprzecież…” i tak w kółko budzi się i budzi ;)
Kłaniam się w pas Wielka Siostro Nocna Sowo <3