Dlaczego nawyk uczenia się jest ważniejszy niż plan?
Każdy plan jest dobry na papierze, ale jego skuteczność zależy od zaangażowania i regularności. Dowiedz się, jak wprowadzić nawyk uczenia się w życie, by efektywnie dążyć do wyznaczonych celów.
Znasz już wiele metod nauki słownictwa, potrafisz zaplanować sobie całkiem rozsądny program nauki, wiesz jakich metod używają szkoły językowe.
Na Sowie masz zawsze pod ręką zadania z gramatyki i sporo inspiracji do własnych ćwiczeń. Na półce czeka pewnie książka do norweskiego, której nie miałeś jeszcze czasu przerobić. Zgadza się?
Zazwyczaj nie brakuje nam materiałów pod ręką. Często nawet zrobiliśmy już ten krok i stworzyliśmy idealny, dostosowany do naszych potrzeb plan.
Tylko jaka jest gwarancja, że taki plan zakończy się sukcesem? Jaka jest pewność, ze w ogóle będziemy go regularnie wykonywać?
Kształtowanie nawyku uczenia się jest ważniejsze niż najlepszy plan.
Każdy może wypracować nawyk
Przeanalizujmy krótką historię.
Wyobraź sobie młodego mężczyznę, który ma ambitny plan zwiększenia swojej masy mięśniowej, w ciągu najbliższych kilku miesięcy. Postanowienie jest dla niego bardzo ważne, ponieważ pragnie zrobić wrażenie na kobietach, które podobnie jak on, spędzą najbliższe wakacje w Alicante.
Mężczyzna postanawia, że zacznie chodzić na siłownię. Zaczyna od jednego dnia w tygodniu, jednak szybko zdaje sobie sprawę, że to może nie przynieść oczekiwanych efektów. Poprawi swoją sprawność, poczuje się lepiej, ale co z powalającymi bicepsami i six-packiem?!
Dochodzi do prostego wniosku: powinien chodzić na siłkę codziennie. Przecież w życiu prawdziwego mężczyzny nie ma miejsca na użalanie się nad sobą. Nie ma znaczenia, jak bardzo jest zmęczony po pracy. Czas ucieka i trzeba działać natychmiast!
Z czasem przebywanie na siłowni daje mu dużo przyjemności i satysfakcji. Nawet nie wyobraża sobie już dnia bez ćwiczeń. Jego wakacyjne marzenie musi zakończyć się sukcesem.
Czego możemy nauczyć się od naszego bohatera?
- Z mięśniami, jest tak samo, jak z nauką języka. Jeśli nie ćwiczysz – nie widzisz efektów.
- Twój wysiłek musi być rozłożony w czasie. Niewiele osiągniesz ćwicząc 6 godzin raz w miesiącu.
- Nawet jeśli Twoj pierwotny plan nie był idealny, to zawsze możesz go ulepszyć. Dużo łatwiej zwiększyć liczbę godzin tego, co już robisz, niż od razu zacząć zbyt ambitnie i szybko się zniechęcić.
- Musisz wierzyć, że się uda. Spróbuj zwizualizować swoje marzenie.
Jeśli kiedykolwiek udało Ci się wprowadzić nawyk w życie np. rzucić palenie, schudnąć, wcześniej wstawać, zdrowiej się odżywiać, ćwiczyć jogę, biegać, pływać, spędzać więcej czasu ze swoimi dziećmi, ograniczyć czas przed telewizorem, więcej czytać… cokolwiek, to jesteś też w stanie wypracować nawyk uczenia się języka norweskiego.
Czy nauka raz w tygodniu ma sens?
Często spotykam się z argumentem, że nauka języka raz w tygodniu nie ma sensu, bo tak mała liczba godzin nie przyniesie efektu.
Otóż ma sens i to ogromny.
Właśnie w taki sposób zaczynasz pracę nad budowaniem nawyku uczenia się. Wiem, że chciałbyś zobaczyć rezultaty natychmiast. Ucząc się raz w tygodniu niewiele osiągniesz w kwestii samego języka.
Tylko zastanów się chwilę.
Czy spotkałeś się z taką opinią: Chciałbym biegać każdego dnia, ale jest brzydka pogoda, nie mam czasu, nie mam z kim, nie mam butów, nie mam gdzie…
? Podobnie jest z językami.
Można mieszkać w Norwegii 10 lat i twierdzić, że nigdy nie było okazji, żeby zacząć naukę norweskiego. Można przez lata tłumaczyć sobie, że zaraz mam wracać do Polski.
Jeśli uczysz się chociaż raz w tygodniu, ale w każdym tygodniu, to systematycznie zbliżasz się do celu. Właśnie ten nawyk wyróżnia Cię od ludzi, którzy poddają się, zanim jeszcze zaczną.
Działaj małymi krokami. To dużo łatwiejsze niż natychmiastowa zmiana modelu życia, w jakim funkcjonowałeś przez lata.
Z czasem nie będziesz musiał wyliczać godzin nauki. Stanie się ona częścią Twojego życia.
Zrób sobie przysługę i poszukaj w swoim codziennym harmonogramie chociaż kilku dodatkowych minut na norweski. Wtedy nie będzie już mowy o braku efektów.
Nawet, jeśli zrobiłeś sobie kilkuletnią przerwę w nauce, możesz na nowo wprowadzić dobre nawyki.
Jak długo trwa kształtowanie nawyku uczenia się?
Niejednokrotnie czytałam, że po 30 dniach codziennego wykonywania danej czynności, staje się ona nawykiem.
Na tej podstawie wiele osób realizuje 30-dniowe wyzwania, które polegają na codziennym wykonywaniu jednej, drobnej czynności. Niektórym udaje się w ten sposób zapanować nad porządkiem na biurku, inni uczą się w tym czasie specjalistycznego oprogramowania.
Możesz przez miesiąc uczyć się norweskiej fonetyki. W kolejnym miesiącu robić sobie dyktanda, które poprawią Twoje umiejętności pisania. Jednocześnie będziesz dalej ćwiczyć rozumienie ze słuchu, które opanowałeś przy nauce fonetyki. Później przejdziesz do kolejnych aspektów języka.
Po upływie pół roku, rozwiniesz wszystkie elementy języka. To lepsze niż pozorne zajmowanie się wszystkim jednocześnie.
Przez 30 dni łatwo ocenisz, czy naprawdę chcesz coś włączyć do swojego życia na stałe. Możesz po tym okresie zrezygnować z wykonywania nowej czynności, jeśli uznasz ją za nieskuteczną lub mało ważną.
Nie przerywaj łańcucha
Mistrzem wprowadzania nawyków jest Jerry Seinfeld (to amerykański komik, który jest twórcą jednego z najpopularniejszych na świecie seriali – zrobił go z resztą o sobie).
Seinfeld powiesił na ścianie kalendarz (taki, na którym widać wszystkie dni roku) i skreślał za pomocą X każdy dzień, w którym udało mu się zrealizować plan (w jego przypadku – wymyślić dowcip).
Co jest w tej metodzie niezwykłego? To, że skreślając kolejny dzień tworzysz coraz dłuższy łańcuch X. Z każdym kolejnym dniem satysfakcja z wykonanego planu rośnie, a Twoim celem staje się nieprzerwanie tego łańcucha.
To doskonały sposób na budowanie nawyku uczenia się języka.
Cel nie powinien być zbyt ambitny. To znaczy, że wystarczająco dużym wyzwaniem może być codzienny kontakt z językiem.
Zadanie musi być łatwe do wykonania.
Kiedy będziesz miał gorszy dzień, to wykonasz coś prostego np. przeczytasz jedną stronę po norwesku i z czystym sumieniem postawisz X. Gdy energii będzie więcej, to wykorzystasz ją na solidną naukę.
Z czasem wykonywanie nowego zadania stanie się zupełnie naturalne i przyjemne.
Twój komentarz
Komentarze:
Mysle, ze jest to dobra strategia. Nie wiedzac, ze ktos ja juz kiedys opracowal, sama zauwazylam, ze to dziala i jest skuteczne!! Oczywiscie, latwiej jest “wypasc” z nawyku, niz go zbudowac, ale da sie to odbudowac!
Tak, łatwo wypaść z nawyku. Czasem wystarczy wyjechać na kilka dni do Polski i po powrocie trzeba zaczynać na nowo. ;-)
Zawsze powtarzam, że lepsze 15 minut dziennie ale codzienie niż z doskoku 2 czy 3 godziny ;)
Systematyczność, systematyczność i jeszcze raz …sy… ;))
Bardzo fajny tekst Marta!
Podejście do nauki języka, jak do wyrabiania nawyku, jest świetną sprawą, bo daje nam nadzieję na to, że nauka stanie się czymś naturalnym, częścią naszego życia. Poza tym, nawyk się wyrabia, ale można też w niego wpaść, zatem może się też okazać, że uzależnimy się od nauki ;)
Ja też, mimo że lubię języki, muszę popracować nad kształtowaniem mojego nawyku uczenia się. Dziękuję za świetny pomysł z kalendarzem! Korzystam ze ściennych kalendarzy, żeby zapisywać plan na każdy dzień, ale do tej pory nie pomyślałam, że mogę robić krzyżyki, tworząc motywujące łańcuchy – proste i skutecznie!
Bardzo podoba mi się życiowa historia z siłką w tle :) Pozdrawiam!
Nawyki to podstawa. Pomysły naprawdę dobre – gdzieś je już jednak widziałem…
Trudno żebyś ich nie widział, skoro są one powszechnie znane. Twojego artykułu nie znaliśmy, ale fajnie, że się zgadzamy, co do skuteczności tych metod.
Bardzo ciekawy i pomocny artykuł. Teraz muszę tylko kupić sobie taki kalendarz i wyrobić w sobie nawyk codziennego obcowania z językiem szwedzkim.
Spróbuję wyrobić sobie nawyk codziennego obcowania z językiem norweskim.Kalendarz już mam.Postaram się wygospodarować choć 15 minut dziennie na ćwiczenia z językiem, mam nadzieję że mi się to uda.Bardzo pomocny i ciekawy artykuł.
Super artykuł! Zmotywował mnie do przemyślenia “planów nawykowych”:-) Nawyk uczenia się języków czas wdrożyć w życie. Wyzwanie 30 dni zaczyna się dziś:-)
Jeśli nie zapomnisz, to daj nam znać jak Ci poszło. Trzymam mocno kciuki!
Połączyłam ze sobą kilka rzeczy. Chciałam zrzucić kilka kilogramów, więcej się ruszać dla zdrowia i uczyć się języka norweskiego. Co zatem robię… 3 razy w tygodniu wstaję raniutko, lecę do parku i słucham mp3 z lekcjami języka norweskiego (ok 40 minut). Skopiowałam sobie, że tak pliki, żeby powtarzały się aby bardziej sobie utrwalać. Podobno podczas ruchu mózg jest jeszcze bardziej aktywny :) Napiszecie, że 3 razy w tygodniu to mało ale… codziennie, gdy jadę do oraz z pracy słucham kursu mp3, a gdy wracam do domu czytam Nocną Sowę, robię różne ćwiczenia, znowu wracam do kursu mp3, czasem włączę sobie np. jakiś film, żeby osłuchać się z żywym językiem i melodyką. Niestety sporo filmów jest mieszanych (np. norwesko, duńsko szwedzkich czy niemieckich) a do tego dużo z dostępnych filmów jest z polskim lektorem zamiast z napisami :( Aha, i wisienka na torcie. Mieszkam w Polsce, w moim miejscu pracy “kręci się” Norweg. Postanowiłam powiedzieć mu czasem coś po norwesku mijająć go na korytarzu. Może też mnie czegoś nauczy. Kto wie, może z czasem będę mogła porozmawiać po norwesku zmiast po angielsku ;-) Dopiero zaczynam spotkania z tym pięknym jezykiem. Teraz sporo czasu poświęcam na naukę, mam nadzieję, że uda mi się utrzymać taki poziom dzięki zapałowi, który wciąż we mnie jest i także dzięki Waszym radom, za które bardzo dziękuję (cieszę się, że przypadkiem wpadłam na tę stronę szukając nowych materiałów do nauki). Myślicie, że jest dla mnie nadzieja, czy za dużo chcę na raz? ;-) Pozdrawiam serdecznie
Czy jest nadzieja? Pewnie. Przecież świetnie łączysz te wszystkie rzeczy. Poprzeczkę postawiłaś wysoko, ale im dłużej wytrwasz tym łatwiej Ci będzie to utrzymać. Szkoda przecież przerywać coś, na co się ciężko pracowało i przynosi efekty. Jeśli za jakiś czas uznasz, że jest Ci za ciężko, to spokojnie zacznij na nowo od mniejszego wyzwania. Najważniejsze, żeby nie traktować tego jak porażkę. Najtrudniej wprowadzić pierwszy nawyk, z każdym kolejnym już bardziej siebie znamy i wiemy co robić. W Norwegii mnóstwo osób biega i sądzę, że cały proces pracy nad sobą przechodzą podobnie. Kiedy widzi się innych ludzi, zmieniających na lepsze swoje życie, to też bardzo motywuje.
Lubię testy .Wtedy widzę gdzie robię błędy.Powracam
do nich aż zrozumię ich znaczenie w zdaniu.Wyrazy
których nie znam szukam w Lexin – słownik.Idę ulicą
ipowtarzam trudniejsze zwroty.Takie są początki mojego uczenia się norsk.Ha det.
Dziekuje za swietne materialy,dopiero zaczynam nauke,ale mysle,ze z Wasza pomoca dam rade.
Super strona. Jestem nauczycielka niemieckiego. Pasjonatka niemieckiego i zawsze marzylam aby stworzyc podobny projekt. Pragnelam przekonac ludzi do niemieckiego i pokazac im ze jest super..ale niestety. Niewielkie sukcesy odnioslam uczac w szkole.
Gdy rozpoczynalam swoja przygode z norweskim. Czulam sie jak jeden z moich uczniow ktory mowil ze nigdy nie nauczy sie jezyka bo to za trudne.Wasza strona udowadnia ze jest inaczej.
Gratuluje pomyslu i mysle ze pomysl z wydaniem ksiazki to strzal w dziesiatke!
Zachęcenie grupy osób, które nie wierzą, że naprawdę mogą nauczyć się języka jest bardzo trudne. Nawet utrzymanie motywacji, kiedy pojawiają się pierwsze trudności, to duże wyzwanie. Nie dziwi mnie więc, że ciężko o sukcesy w szkole. Cieszy mnie za to, że sama odzyskałaś wiarę w to, że możesz osiągnąć sukces z norweskim. Z doświadczeniem, jakie zdobyłaś ucząc się niemieckiego, powinno pójść Ci dużo łatwiej. Nie chodzi mi nawet o podobieństwa między językami, ale znajomość własnych potrzeb i metod pracy. Mam nadzieję, że znajdziesz u nas odrobinę inspiracji, i że będziesz dzieliła się swoimi spostrzeżeniami.
Wlasnie z systematycznoscia mam najwiekszy problem… Ale, jak tak sie zastanowie, to kontakt z jezykiem mam kazdego dnia, wiec moze traktuje siebie zbyt surowo nazywajac nauka jedynie prace z ksiazka ;) Z checia wyprobuje 30 dniowe wyzwanie – z norweskim i nie tylko. Na Sowe zagladam kazdego dnia (a dymki z madrosciami Sowy sa fenomenalne!!)
Super. Trzymam mocno kciuki. Jeśli sobie założysz, że pochwalisz się później swoim sukcesem przed innymi, to będzie dodatkowy motywator. Dlatego daj nam znać po 30 dniach. :)
O, tak! To dodatkowy motywator :)
Wspaniały wpis :)
Ja zacząłem niedawno , bo dopiero tydzień temu 30 min dziennie . Zauważyłem ,że już łapię co niektóre zdania i powoli zapamiętuję co ciekawsze słowa . Jestem “już stary człowiek” ;) bo mam 53 lata , ale chcę się nauczyć norweskiego i myślę , że mi się uda . Odezwę się za jakiś czas … może już po norwesku?…
Wierzę, że się szybko nauczysz z takim zapałem. Odzywaj się śmiało. Czy po polsku, czy po norwesku – zawsze jesteś mile widziany.
Swietnie powiedziane! :) daje do myslenia i chyba dzialania tez! :D pomysl z kalendarzem bardzo mi sie podoba i mysle ze postaram sie wcielic go w zycie, rzeczywiscie dobrze zrobic cokolwiek codziennie, zeby nawet jesli nie uczyc sie nowych rzeczy to przynajmniej nie zapominac nauczonych :) zdam relacje za jakis czas czy system z kalendarzem dziala :D Swietnie ze jestscie! Wasza stronka jest super i ciesze sie ze trafilam na nia zupelnie przypadkowo.. ;)Pozdrawiam!
hei początki nauki nie były trudne ,ponieważ ja chodziłam 1,5 roku do szkoły po prostu potrzebuje jeszcze sie wiecej nauczyc nauka z sową jest fajna ,fajnie przystosowuje sie materiał .POZDRAWIAM.
fajne z Was ziomki, Sowo!:) Ja mam tendencje do wymyślania planów z kosmosu i zniechęcania się, ale wiecie co- czas zmienić strategię:D!
jesteście niesamowici-jak na razie od około 2 tygodni mam nawyk codziennego studiowania waszego bloga (włącznie z komentarzami-to jak motywujecie ludzi jest nie do opisania:)))-życzę sobie i wszystkim jak najwięcej takich ludzi na świecie, Marto i Marcinie ogromniaste dzięki!!!!!!!!!!!!!
Dziękujemy Wam bardzo za miłe słowa i za to, że dzielicie się osobistymi doświadczeniami. Już trochę czasu minęło od publikacji tego artykułu, ale wiecie co, nadal wierzę w ideę: nie przerywaj łańcucha (mimo tego, że łańcuch nie zawsze jest idealnie połączony). ;-)
Wasze przykłady, ćwiczenia i artykuły są bardzo pomocne. Jednak mam problem bo chodzę na język norweski do szkoły w Norwegii i nauczanie jest całkiem inne niż moim zdaniem powinno być. Wszystkiego jest dużo i naraz. Codziennie jest zadane po 4-5 stron A4 do nauki. Jest to nie realne dla osoby początkujacej i dlatego mam problem ze zrobieniem planu. Czy możecie coś mi poradzic? Proszę!
Dziękuję, że jesteście. Jesteście moimi największymi motywatorami do nauki. Uwielbiam Wasze rady, porady i stronkę. Teraz Uczę się. Plan aby się zacząć uczyć był od dawna. Z Wami został wprowadzony w życie.
Wielkie Dzięki od dzisiaj postaram się realizować plan nauki z kalendarzem skreślając każdy dzień nauki. Czytając ten post zrozumiałem swoje złe podejście do nauki norweskiego. Teraz będę starał się znaleśc czas choćby 30 min dziennie na naukę. Jeszcze raz wielkie dzięki. Pozdrawiam
I tak od 22 sierpnia 2013 oznaczam “X”, dzień po dniu z językiem norweskim. Mam już 702 “X”. Gdyby się nie zgadzała liczba, to czasami są dwa i więcej “X” jednego dnia.
Wow! 702 dni to niesamowity wynik. Cieszymy się z Twojego sukcesu i trzymamy kciuki, żebyś nie przerwał łańcucha. :)
bardzo fajny pomysł z tym kalendarzem i krzyzykami. myślę że bardzo skuteczny i motywujący:) a co do nawyku prawda ciężko nawyk wyrobic ..trzeba nauczyc się systematyczności w wielu aspektach życia żeby widzieć efekt za to bardzo szybko idzie nawyk stracić choćby przez przerwę.
Czytajac komentarze wydaje mi sie,ze wszyscy jakos sobie radza…ja niestety nie.jestem tu rok potrafie absolutne podstawy ktore pewnie mozna przyswoic w tydzien.jesli juz sie czegos naucze to albo zapomne albo nie powiem bo obawiam sie,ze przekrece.chyba jestem przypadkiem beznadziejnym…..:(
Ola, nie jesteś beznadziejnym przypadkiem, tylko z jakiegoś powodu się blokujesz. Nie tylko Ty się tak czujesz. Zerknij do tego artykułu i do komentarzy.
skonczylam jeden kurs na poziomie A1…wiec mam podstawy ale mieszkam teraz za daleko od szkoly wiec nie jestem w stanie kontynuowac nauki….nauka z wami daje mi duzo satysfakcji i bardzo mi pomaga w dalszej nauce….jestem bardzo systematyczna…proghram powtarzam az do skutku ….jak juz pamietam ide dalej…chcialabym kontynuowac…Czy to juz wszystko co macie do zaproponowania….swietny material
Zrobiłaś już wszystkie ćwiczenia z naszej strony?
Z jednym tylko nie mogę się zgodzić – że nauka raz w tygodniu ma sens.
Uwierzcie, od 30 z górą lat jestem nauczycielem najtrudniejszego języka na świecie, czyli muzyki. Jeszcze się nie urodził dzieciak ani nie pojawił się dorosły, który zrobił JAKIEKOLWIEK postępy przychodząc TYLKO na lekcję raz w tygodniu. To oszukiwanie samego siebie, dawanie mi pieniędzy za nic (he, he), prosta droga do frustracji.
Zawsze to rozrysowuję uczniom: ćwicz 15 minut dziennie od poniedziałku do soboty (niedziela u babci). To jest półtorej godziny tygodniowo. Czy to lepsze od 2 godzin raz w tygodniu? TAK!!!
Myślę, że nie zrozumiałeś tego, co chciałam przekazać. Nauka raz w tygodniu ma sens, jeśli to początek drogi do stworzenia nawyku. Lepiej zacząć od tego, niż nie robić nic i obudzić się po 10 latach mieszkania w Norwegii z wyrzutami, że się kiedyś nawet nie spróbowało. Jeśli uczysz się sam i dla siebie, to nie jest wyrzucenie pieniędzy, jak w przypadku Twoich uczniów. Jeśli zapisujesz się na kurs językowy, za który płacisz i nie robisz nic poza zajęciami, to owszem. Ja zaczynałam od grania na instrumencie okazjonalnie (możliwe, że raz w tygodniu), przez wiele miesięcy rozwijając swoją ciekawość. W końcu kupiłam swój instrument za własne, odłożone pieniądze. To nie był słomiany zapał, a granie towarzyszyło mi w każdej wolnej chwili przez kilka ładnych lat. Robiłam to dla siebie, dla czystej radości. Nie uważam, że to było oszukiwanie samego siebie, ani strata czasu. Jednak nie wyglądało to tak, że rodzice wysłali mnie na lekcje do nauczyciela, nie rozpatrując, czy ja tego naprawdę chcę. Jeśli nauczasz dzieci, które nie chcą grać na instrumencie poza lekcjami, to coś jest nie tak. Może to kwestia czasu i rozbudzisz w nich ciekawość. A może to po prostu chora zachcianka rodziców, na co dziecko wewnętrznie się buntuje i nie będzie ćwiczyć w domu. Uważam, że wtedy takie lekcje nie mają sensu – dla Ciebie jako nauczyciela, dla uczniów również. Jeśli my widzimy u kogoś niechęć do języka, to mówimy żeby sobie odpuścił.
Droga Nocna Sowo, podoba mi się nauka z Wami bardzo mi pomagacie. Muszę przyznać, że kiedy postanowiłam rozpocząć naukę jęz norweskiego byłam trochę przerażona bo wydawało mi się że norweski to totalna abstrakcja i do tego dziwnie brzmi, nie nauczę się nawet podstaw a dziś jest inaczej i muszę przyznać język fiordów jest naprawdę ładny. Ma swój urok.
Co do maili to przyzwyczaiłam się do nich i będzie mi ich brakować :(
pozdrawiam Was serdecznie i bardzo bardzo lubię tu zaglądać :)
I to jest dobre biorę sie znów do nauki :)
Ja uczę się, jak na razie ok. godzinny dziennie, codziennie :-)
Uczę się dopiero ponad miesiąc i jak na razie uczę się tak:
– 40 słów dziennie
– do tego kilkanaście zwrotów
– próba osłuchania się z językiem (radio)
– słuchanie norweskiego w filmach z polskimi napisami (jeszcze nie czuje się silna, by słuchać i patrzeć na film, bez polskich napisów
– czytam też po norwesku (choć trochę) i tłumaczę co zrozumiałam
Jeśli chodzi, o gramatykę, czytałam, o jej zasadach, ale postanowiłam, że zgłębię ją bardziej później.
Jeśli chodzi, o naukę słownictwa i zwrotów, uczę się przez 5 dni tego co nowe, później przez tydzień wszystko powtarzam i tak w kółko.
Jakie jest Wasze zdanie?
Obrałam dobrą drogę?
Dodam jeszcze, że uczę się sama, większości dzięki internetowi.
W najbliższym czasie mam zamiar kupić książki do nauki norweskiego, czy jeszcze coś innego, co mi w tym pomoże.
Możecie mi pomóc wybrać, to co jest tego warte?
Pozdrawiam serdecznie
Kasia
Spędziłem już w Norwegi kilka lat, ale z przykrością muszę przyznać, że nie spotkałem jeszcze tak uczynnych rodaków. Jesteście WIELCY !!!!
Tak pięknie napisane pod koniec tekstu. <3
Na pewno będę stawiała X na kalendarzu, a co tam, bardzo podoba mi się ten pomysł i wysyła mi dużo, pozytywnej energii.
Robiąc coś, nie chcę się zmuszać, dlatego robię to, co lubię i tym właśnie jest język norweski.
Nocna Sowa…super ,bardzo przydatna,dopiero zaczęłam z Wami pracować a efekty są mega. Dziękuję bardzo i czekam z niecierpliwością na więcej lekcji 😉😉😉
Dla mnie takim “kalendarzem” jest aplikacja Duolingo. To naprawdę nie zajmuje dużo czasu, a widzę zadziwiające postępy. Dodatkowo działa na mnie ten efekt psychologiczny “nieprzerywania łańcucha”.
Nic nie robienie jest ciężkim nałogiem z którego ciężko się wyleczyć tylko małymi krokami i poprzez wyrobienie nawyków uczenia się , może do czegoś dojść. Wiem coś na ten temat bo wszystkie inne sposoby przerobiłem z kiepskim efektem. Mój poziom zatrzymał się gdy zacząłem się , bez problemu dogadywać po norwesku, ale to zdecydowanie za mało by czytać norweska literaturę czy brać czynny udział w rozmowie przy stole. Muszę się zresetować i zacząć małymi krokami iść na przód – ale to takie trudne.
Bardzo cenne rady!
Super artykuł… najgorsze jak się to wie i nie stosuje :/
Super.