Motywacja < Akcja
Motywacja i akcja są jak dwie siostry – obie na pierwszy rzut oka bardzo podobne, ale z zupełnie innym charakterem.
Motywacja jest popularna. Ma miliony fanów, zwłaszcza w okolicach Nowego Roku. Wydaje się być niezbędna w życiu każdego człowieka.
Motywacja kusi pięknymi obietnicami, lepszym życiem, nawet szczęściem. Jednak jest kapryśna, przychodzi i odchodzi kiedy jej się podoba.
Motywacja nie zarabia pieniędzy, nie wygrywa na zawodach, nie zna języków, nie wie o ciężkiej pracy.
Motywacja nie odrywa nas sprzed telewizora i nie przeczyta za nas książki. Dzięki niej nie będziemy jedli mniej słodyczy i nie zmienimy stylu życia, choć będzie nam się wydawało, że razem z nią możemy wszystko.
Na motywacji nie możemy polegać – znika przy pierwszych objawach stresu i negatywnych myśli. Gdy tylko mamy usiąść przy biurku i zacząć rozwiązywać ćwiczenia, ukrywa się w drugim pokoju.
Akcja jest mniej popularną siostrą, bo nie lubi pustych obietnic i złudnych marzeń.
Akcja nie czeka na motywację, aż ta raczy się pojawić. Robi to, co trzeba i nie ogląda się na innych.
Gdy wszyscy czekają na motywację, akcja siada i się uczy, idzie rano na siłownię, utrzymuje dom i zarabia na chleb.
Akcja wymaga od nas dyscypliny. Każe nam się zamknąć, przestać szukać wymówek i zabrać się za osiąganie celu, który obraliśmy.
Którą z nich wybierasz? Popularną i przyjazną motywację, czy bezwzględną akcję?
Twój komentarz
Komentarze:
Motywacja zdecydowanie napędza akcje :) to jest życie. Kwestia jak długo akcja jest w stanie podtrzymać motywacje :) mimo to wybieram akcje gdyż motywacje mam zawsze w sobie.
Wybieram akcję z motywacją przy boku. W nauce języka szczególnie ważne jest precyzyjne określenie celu, ale to proces, a raczej regularny nawyk przynoszą oczekiwane z niecierpliwością rezultaty. Sama nauczając wiem jak ważna jest inspiracja dla moich uczniów i mnie samej, jednak łatwo zachłysnąć się euforią po której już w poniedziałek wieczorem po pracy nic nie zostaje, bo jest to tylko emocja. Dlatego też wszyscy uczestniczymy w jakimś zbiorowym kontrakcie, zapisujemy się do grup aby ktoś nas rozliczał z tego jakie robimy postępy. To jest już jakiś wysiłek i decyzja, aby przyjść na zajęcia, zmobilizować się, nie rezygnować z nawyku, i doczekać się takiego momentu kiedy nawyk przemawia ‘sam za siebie’ nawet kiedy jesteśmy zmęczeni, pozbawieni kreatywności, panikujemy. Jest wiele ‘cudownych’ metod uczenia się języków, ale żadna z nich nie pomija aspektu systematyczności. “Uczymy się poprzez odgrywanie, a potem odgrywamy to, czego się nauczyliśmy”.
Motywujące do Akcji :)
Zabić w sobie Lenia i wszystko stanie się prostsze…tylko jak tego dokonać? Na drodze do Akcji leży Leń, największy z potworów.
Ja wybieram motywacje, bez niej w moim życiu nie nastąpiła by żadna akcja. Dzięki motywacji idę na trening, czytam nocną sowę itp…
Zawdzięczam motywacji każdą akcję…
Wybieram akcję zainicjowaną motywacją :) Cel: za dwa lata znaleźć pracę i zamieszkać w Norwegii, z językiem na poziomie B2. Uczę się sama, w Polsce. Obawiam się, że o ile poziom języka pisanego opanuję bez problemu, to mówiony-słuchany zostanie pewnie dopracowany na miejscu. Ale będę się starała jak najwięcej słuchać (Muminki będą rządzić na początek, dzięki wielkie Nocna Sowo za nie!), gorzej że nie będę miała za bardzo z kim gadać… :P
Hej. Byłam niedawno w Norwegii w Tromsø u znajomych i przy okazji pytałam w księgarni o książkę “Hva sier du?”, którą polecacie do nauki wymowy. Jednak powiedziano mi, że ta książka jest już przestarzała i jej nie mają. Teraz jestem już w Polsce i nie wiem, czy opłaca się sprowadzać tę książkę z Norwegii przez jakąś księgarnię wysyłkową, czy jednak faktycznie książka jest już przestarzała i szkoda na nią pieniędzy, bo za bardzo mi nie pomoże w nauce.
Co o tym myślicie?
Pozdrawiam.
Nasze zdanie na temat “Hva sier du” już znasz. Jeśli uważasz, że sprzedawca w księgarni zna się na tym lepiej, to zdecydowanie nie kupuj tej książki. Zaproponowali Ci jakąś alternatywę?
Zaproponowano mi “På vei”, ale to chyba nie są książki stricte do nauki wymowy, tylko zwykły podręcznikowy kurs, a tego nie potrzebuję, ponieważ dostałam od znajomych używany podręcznik i ćwiczenia “Ny i Norge”. Poza tym próbuję czytać książkę po norwesku.
“Hva sier du?” wydaje się bardzo zachęcające, ale jak usłyszałam w sklepie taką opinię, to zaczęłam się zastanawiać, czy wymowa, jakiej uczy książka, faktycznie nie jest jakaś przestarzała.
Jednak chyba się zdecyduję na zakup, ponieważ mi rozumienie ze słuchu i mówienie sprawiało zawsze problemy, np. przy nauce niemieckiego, z którego maturę pisemną zdałam prawie na 100%, ale żeby się dogadać z kimś na żywo, to już mam problem.
A norweskiego uczę się nie dla matury czy jakiegoś egzaminu, tylko żeby móc mieszkać w Norwegii i porozumiewać się z ludźmi, dlatego rozumienie i wymowa są dla mnie niezwykle ważne. Oczywiście najlepiej to ćwiczyć, rozmawiając z kimś, ale na razie nie bardzo mam taką możliwość, gdyż wspomniani znajomi są raczej zapracowani i póki co uczę się sama, później może pomyślę o jakichś lekcjach przez skype’a, ale to jest dość kosztowne.
Jest jeszcze jedna rzecz, na którą powinnaś zwrócić uwagę, gdy myślisz o wymowie i rozumieniu ze słuchu: norweskie dialekty.
Nie szkoda na nią pieniędzy, o ile tylko ją znajdziesz, to bierz :) Jeśli nie znajdziesz, to poszukaj może po forach kogoś, kto ma na sprzedanie/oddanie/wypożyczenie lub kogoś, kto ściągnie Ci ją z Norwegii. Księgarnie zazwyczaj będą promować nowości, a nie stare wydawnictwa, bo bardziej im się to opłaca, ale jeśli chodzi o naukę języka, to na Twoim miejscu bardziej słuchałabym się tych, którzy się tym zajmują na co dzień (czyt. Nocna Sowa), a nie sprzedawcy różnych książek, który być może nigdy w życiu tej książki nawet nie otworzył.
Dzięki za rady. ;-)
A czy wiecie może, jaki jest dialekt we wspomnianym wcześniej Tromsø? Bo tam właśnie planuję kiedyś zamieszkać. Oraz czy można znaleźć jakieś materiały, tj. bajki, nagrania, radio czy cokolwiek innego, żeby jakoś osłuchać się tego dialektu, uczyć go? Czy to raczej trzeba tam być i po prostu rozmawiać z ludźmi?
A u mnie toczy się akcja bez motywacji, bliżej mi za to do rezygnacji.
Motywy działania są ważne ale najważniejsza jest akcja. Co charakteryzuje dobrą akcję? podjęcie decyzji to po pierwsze, realizacja – do końca, nie zatrzymywanie się w połowie drogi.
Co do podejmowania decyzji mam osobiste przemyślenia, a mianowicie: decyzja może być dobra albo zła, ale musi być szybka. Realizacja natomiast konsekwentna.
Mam swoje lata i doświadczenie nauczyło mnie, że zaniedbanie w/w nie prowadzi do niczego dobrego. Stabilizacja w życiu jest zabójstwem. Życie jest jak rzeka górska i nie ma czasu na postoje. Trzeba uczyć się całe życie i wyznaczać sobie coraz to nowe cele. Obecnie moim celem jest realizacja marzeń z okresu młodości. Wszystkim życzę w Nowym Roku aby znaleźli czas w swoim życiu na ich realizację, by na stare lata mieć co wspominać. Pozdrawiam ciepło sowiarnię i wszystkie sówki.
Tak jest u wielu z nas, ze mną też tak było.
Nie chcę, aby to motywacja była moim głównym mottem.
Wiem, że jest coś bardziej wartościowego.
Aby chcieć coś zmienić, potrzeba nam wiele pozytywnej energii i ruszyć do “akcji”.
Dziękuję za artykuł i uświadomienie mi, co jest tak naprawdę najważniejsze.