O czytaniu w myślach
Nie będzie to rzecz o telepatii, czy innych formach odczytywania cudzych myśli, ale raczej o przyglądaniu się swoim nawykom w nauce języka.
Ile razy złapałeś się na myśleniu po norwesku? To normalne, nawet gdy poziom języka uważasz wciąż za niski.
Czy zdarza Ci się analizować co byś powiedział lepiej, gdybyś jeszcze raz był w tej samej sytuacji? To piękny nawyk. Pielęgnuj go.
Albo czy myślisz co powiesz po norwesku, a kiedy dochodzi do spotkania, to nie możesz z siebie za wiele wykrztusić? Zdarzyło się to chyba każdemu.
Często spotykałam się z radą, że musisz myśleć w danym języku, żeby zacząć mówić. Jest w tym oczywiście ziarno prawdy, jednak nie jest to rada dla początkujących. Wszyscy, którzy uczą się dłużej, z pewnością zauważają, że norweskie myśli bywają na wyższym poziomie niż to, co udaje się wyrazić w rzeczywistości.
Myślenie po norwesku jest OK. Rób to kiedy tylko masz ochotę. A jeszcze lepiej zapisz swoje myśli w dzienniku, bo wtedy myślisz głęboko o tym co chcesz przekazać.
Tylko co zrobić, żeby aktywować swoje pokłady wiedzy, która gdzieś głęboko w Tobie jest i nie może się przebić, gdy jej najbardziej potrzebujesz?
Czytać na głos.
Mówić na głos.
Myśleć na głos.
Większość osób z którymi rozmawiam, kompletnie pomija ten aspekt. Może bagatelizuje, może nie zdaje sobie sprawy z tego, że to ważne, może się wstydzi.
Wstyd. Ten przed rodziną albo współlokatorami to normalka. Ale czy wiesz, że mnóstwo osób ma problem z wypowiadaniem na głos zdań po norwesku, nawet kiedy siedzą sami w zamkniętym pokoju?
A Ty? Mówisz w domu na głos po norwesku? Czytasz na głos ćwiczenia, które robisz? Kiedy uczysz się fonetyki, czy powtarzasz głośno i wyraźnie, najlepiej jak potrafisz, czy stawiasz na “osłuchiwanie się”?
Jeśli nie masz problemów z czytaniem na głos po norwesku, to mogę się założyć, że masz o wiele większą łatwość komunikacji. Łatwiej Ci zapytać kogoś o pomoc, albo gdziekolwiek się odezwać po norwesku.
A jeśli ciągle strach przed mówieniem Cię paraliżuje, mimo, że już tyle potrafisz, to znaczy, że za mało w życiu wypowiedziałeś na głos.
Mogłeś uczyć się w rozmowie z innymi (zawsze najlepiej), ale jeśli tych kontaktów nie masz, to nie znaczy, że nie masz możliwości przełamywania barier. Nie szukaj wymówek, tylko odezwij się do kogoś po norwesku. Odezwij się do siebie. Powiedz domownikom: “hej, teraz będę do siebie gadać po norwesku, bo się uczę!” I już.
O czytaniu na głos
Zacznij tu. Głośno:
i, e, æ
(Uśmiechnij się przy tym szeroko, do siebie albo do mnie.)
Pięknie.
A teraz weź dowolny tekst po norwesku. Książkę (+lydbok byłby wspaniały), bajkę dla dzieci, gazetę, albo nieszczęsny podręcznik (może chociaż z płytą). Masz?
Przeczytaj fragment na głos.
I jak Ci poszło? Jak czujesz się ze swoim norweskim?
Możliwe, że tekst nie płynie tak, jak byś chciał. Możliwe, że pojawiły się wątpliwości i pytania typu: “Jak to się czyta?”
Od tego są: słowniki (Lexin i Translate, gdzie odsłuchasz poprawną wymowę), podręczniki do fonetyki norweskiej (zawsze z nagraniami), nauczyciele, albo nagranie do tekstu z podręcznika (nieważne czy nudny, bo skupiasz się teraz na wymowie i reszta Cię nie interesuje).
Czytaj fragment na głos codziennie, a zobaczysz znaczną poprawę.
Pamiętaj, że nawet jeśli czytasz z błędami, to i tak się rozwijasz. Znasz swój głos i wiesz jak brzmisz po norwesku. Przełamujesz wstyd przed samym sobą, bo cała bariera mówienia to wyłącznie Twoja wewnętrzna blokada, nie rozmówcy. Następnym razem nie będziesz tak się obawiać przed wypowiedzeniem dłuższego zdania. Będziesz miał większe doświadczenie w mówieniu.
Lepiej powiedzieć coś z błędem niż nie powiedzieć, czyż nie? Bo jak inaczej dowiesz się, że tkwisz w błędzie? Pozwól się poprawiać.
Czytając sobie w myślach kolejne ćwiczenie lub książkę nie unikasz błędnej wymowy. Tkwisz w czytaniu, które brzmi po polsku albo tak jak Ci się wydaje, że brzmieć powinno.
A teraz z ręką na sercu powiedz w komentarzu (możesz anonimowo), czy czytasz na głos? Działa?
Twój komentarz
Komentarze:
Zgadzam sie.Dobre rezultaty daje tez przeczytanie na glos tego samego tekstu przynajmniej trzy razy.
Dzięki. To bardzo trafna wskazówka. Za trzecim razem widać różnicę i więcej zostaje w głowie.
Przynajmniej 3 razy?
Niektóre ćwiczenia z “Hva sier du?” powtarzałam ponad 10 razy i zdarza mi się powtarzać stare błędy w wymowie (bo kiedyś tam nabrałam ohydnych nawyków;) ) dlatego bardzo ważne jest to GADANIE/CZYTANIE na głos nawet gdy sie nie zna znaczenia wszystkich słów.
Dzięki za kolejny wspaniały, trafiony w dziesiątkę artykuł.
Bardzo pomaga czytanie na głos, powtarzanie słów po norwesku na głos.
Mógłbym napisać ” A skąd wiedzieliście?”. To artykuł trafiony w 100% dla mnie. Już wprowadzam korekty do mojej nauki.
Miło nam to słyszeć. Trzymam kciuki i poproszę o relację z postępów. :)
Czytanie na glos pomaga :))) zaczynam dopiero czytac po norwesku ale powoli i do tego w myslach. Teraz czytalam tekst ten Sam co czytalam wczoraj Tyle ze dzis na glos. i dziala. Powoli do celu :D
hej czasami czytam na glos ale raczej tylko czytam i to czytam duzo zaraz pozniej ucze sie slowek ale jak mam pozniej ulozyc jakies zdanie to juz problem ,Mam 40 lat i nigdy wczesniej nie uczylam sie jezyka ale poswiecam duzo czasu na jezyk mimo wszystko jestem dobrej mysli chociaz nie jest latwo teraz skupiam sie na slowkach ,Fajnie ze taka strona jak Wasza istnieje. Pozdrawiam i czekam na rady dla kobiet po 40
Marto, a jak długo się uczysz? Ja zaczęłam uczyć się jakoś 2,5 roku temu. Chodziłam od początku na kurs w Norwegii z norweskimi nauczycielami. Więc teoretycznie miałam super warunki do tego, by mówić. A jednak przełom nastąpił dopiero po roku nauki. Wcześniej w ruch szedł angielski, jak tylko przestawałam rozumieć, co się do mnie mówi:) Dopiero po roku zaczęłam mówić coś więcej, niż tylko “Hei”, “Ha det”, “Nei, takk”, “Ja, takk” i tym podobne podstawowe zwroty:) Może Ty też po prostu potrzebujesz jeszcze trochę więcej czasu? A może potrzebujesz środowiska, w którym mogłabyś się rozkręcić? Polecam też oglądanie tv i słuchanie. Mi to pomaga, bo melodia języka i różne utarte zwroty kołaczą mi się gdzieś potem po głowie. Trochę jak piosenki:)
Rozwijanie słownictwa jest równie ważne, także nadal to rób. Jeśli poświęcasz dużo czasu na naukę, to świetnie. Wystarczy, że każde czytanie w myślach (tekstu albo zdań w ćwiczeniu) zamienisz na czytanie na głos i powinnaś zobaczyć efekty. To jest jak każdy nawyk – na początku wymaga wysiłku, zanim stanie się rutyną. Radę dla kobiet po 40-stce mam tylko jedną: więcej wiary w siebie, bo nie jesteście w niczym gorsze od młodszych osób. :) Wszyscy potrzebujemy tyle samo cierpliwości.
Popieram i zgadzam się w 100%, że czytanie na głos i gadanie do siebie dużo daje:) Polecam komiksy. Tam są gotowe dialogi, zwroty, również potoczne – więc nie dość, że oswajamy się ze swoim norweskim brzmieniem, to jeszcze uczymy się popularnych wyrażeń:)
Dzięki za komentarz. Masz jakieś ulubione komiksy? Polecisz coś?
Nie mam ulubionych – biorę to, co ma dla mnie fajną kreskę;) Ale zaczynałam od tych zbiorów komiksów o Donaldzie, Myszce Mikkie itp. Potem jak już rozumiałam więcej, odkryłam w swojej bibliotece regał z komiksami:) I tam znalazłam np. “Bone” Jeffa Smitha, “Amuletten” Kazu Kibuishi, “Min fjerne barndoms by” Jiro Taniguchi. To trochę takie możebardziej dla młodzieży, ale fajnie się czyta (i ogląda) :) Polecam :)
Dzięki. Świetny pomysł z japońskimi komiksami. Wiele z nich jest przecież dla dorosłych – gdyby kogoś znudziły dziecięce. A do tego mają piękne ilustracje. :)
Artykuł trafiony w 10. W domu z czytaniem prasy codziennej, hehe mocne słowo ;),raczej próbowaniem lub podczas nauki z Wami :) nie mam żadnych oporów by robić to na głos. Gorzej z komunikacją na co dzień, ale będę nad tym pracować. Dzięki wielkie za wszystkie pomocne materiały.
Będę czytać na głos teksty zadane do domu na kursie :)
Czasami czytam na glos , staram sie powyarzac slowa ktore slysze. Ale teraz to juz bede robila regularnie :) najwazniejsze przelamac wewnetrzny strach. Przed tym ze moge sie skompromitowac ….
Dziekuje bardzo teraz mysle ze pojdzie mi o wiele latwiej..
Pozdrawiam i jeszcze raz Dziekuje Marto :)
Zdecydowanie polecam czytanie na głos. Czy tak ośmiela w komunikacji z innymi? Tego nie jestem pewna – tutaj mam wrażenie, że dużą rolę odgrywa charakter i “żywy” kontak z językiem, oczywiście możliwie regularny. Wiem jednak, że czytanie na głos bardzo pomaga właśnie z oswojeniem się ze swoim głosem mówiącym po norwesku a tym samym przy rozmowie z innymi zapobiega wpadaniu w panikę, że jakoś dziwnie brzmię 😉. Ze swojej strony serdecznie polecam wspomniane książki z lydbok oraz czytanie tych samych tekstów wielokrotnie – koniecznie z płytą. Bywa nudne, ale daje fajne efekty. Zapamiętujemy całe zdania, które podczas rozmów same cisną się na język 😊.
Hei :) Moje pytanie nie jest związane z treścią wpisu, ale mam nadzieję, że znajdę tu pomoc. Mój nauczyciel norweskiego pokazał kiedyś na lekcji norweski program dla dzieci, w którym dzieci z dwóch rodzin zamieniają się na pewien czas (chyba tydzień) i mieszkają w zupełnie innych częściach Norwegii, w których poznają ich specyfikę (pamiętam odcinek, w którym chłopiec pojechał na północ i poznawał kulturę samów). Nie pamiętam tytułu tego programu, a wiem, że słownictwo w nim zawarte było proste i można było się łatwo osłuchać z językiem. Czy mogę prosić o pomoc w znalezieniu nazwy tego programu? Serdecznie pozdrawiam :)
Tak czytanie na głos pomaga bo nie wstydzisz się mówić a jak nie masz pewności czy dobrze mówisz zawsze można zapytać koleżanki w pracy
Nie, czytam…. :( sam nie wiem czemu… Ale dzięki za ten wpis. Wiem już nad czym pracować. Co jest moim problemem. Teraz tylko wytrwałości :)
Hei.Czytam na glos z zrozumieniem duzo rozumiem z czytania i duzo mowie ale strasznie malo rozumiem jak domnie mowia i niewiem co tkwi w moim problemie ze malo rozumiem z odsluchu kogos gdzie sam duzo mowie i mnie rozumia.ucze sie sam w domu i niemam z kim pogadac tylko sam ze soba.ale nie poddaje sie ucze sie ucze i bede sie uczyl bo chce musze i pragne tego.pozdrawiam serdecznie Bartek
Próbowałeś słuchania radia, oraz oglądania telewizji? Miałam identyczny problem, który te sposoby rozwiązały. Na początku nie wychwytywałam większości słówek, ale po miesięcznym słuchaniu dzień w dzień, zauważyłam ogromne efekty. Aktualnie rozumiem wszystko, co słyszę. Zajęło mi to ok. 2 miesiące.
Super artykuł, uwielbiam Was.Ja już jakiś czas temu zaczęłam “rozmawiać”na głos po norwesku….na początku było to dość krępujące i łapałam się na myślach,no pięknie, skończyłaś na tym ,że siedzisz zamknięta w pokoju i mówisz sama do siebie..
ale jest tak jak napisaliście, ma to też duży związek z tym jakim jest się człowiekiem. Jesteś gadułką to wychodzisz do ludzi i szukasz możliwości żeby mówić a jak jesteś takim kotem samotnikiem, no cóż, raczej tego unikasz.
Prawda jest taka ,że trzeba dużo mówić aby formułować myśli ładnie i poprawnie. Różnica w artykułowaniu dźwięków jest ogromna kiedy powtarza się je na głos, ja to widzę u siebie.
Fajnie, że nawet nasza droga nocna sowa poleca tę metodę:)jakoś tak mi raźniej:)
Z ręką na sercu? Nienawidzę swojego głosu gdy mówię po norwesku – mam absurdalne uczucie, że oszukuję:p – udaję kogoś innego. Co innego gdy powtarzam za lektorem z płytki a co innego w rozmowie z tubylcami, zwyczajnie wstydzę się używać wyuczonej wymowy z “Hva sier du?” gdy rozmówca mówi w dialekcie (powiadam Wam – nienawidzę dialektów!)
Dzięki stokrotne za wpis – cudowny i pasuje jak ulał:)
Spróbuj zaakceptować, że Twój norweski brzmi inaczej. To dość ekspresyjny język w porównaniu do polskiego. Używając każdego języka wytwarzasz inną personę. Nie ma w tym nic dziwnego. Dla przykładu w każdym języku reagujemy na podobne sytuacje zupełnie inaczej. Zauważyliście to?
To wy czytacie mi w myślach ;) Dzięki za kopa ;) teraz gadam do siebie hiehie
czy ktoś dysponuje albo wie skąd pobrać audiobook po norwesku z polskim tłumaczeniem na dowolny temat.
Skomakersønnen – en fortelling fra Polen
A ja mam 50 lat i bardzo chciałabym się nauczyć tego języka, ale prawie nic nie rozumiem co Oni do mnie mówią. Pozdrawiam
dla nieco bardziej zaawansowanych, polecam czytanie książek, a potem odsłuchiwanie, np. przeczytanego rozdziału tej samej książki tylko w formie voicebooka – przyjemna metoda nauki, jednak wymaga dużego zasobu słownictwa (ćwiczy nowe słownictwo w kontekście, rozumienie tekstu i wymowy oraz przygotowuje pasywnie do nauki pisania ;)
Ja powiem szczerze, że mnie frustruje nauka tego języka. Nie wiem ile lat będę się uczyć podstaw… Nie mogę znaleźć sposobu dla siebie. Gramatyki nie rozumiem, a słówek nie zapamiętuję. Po kilku dniach powtarzania po kilkadziesiąt razy ewentualnie zapamiętam :( Nie jestem “językowa” widać, albo powiem brzydko , że może taka tępa jestem :(
Po tym co napisałaś nasuwa mi się tylko jedno. Odpuść sobie norweski. Na świecie jest tyle wspaniałych dziedzin, w których można się rozwijać, że szkoda czasu na coś, co Cię frustruje. Jeśli wierzysz w to co napisałaś, to tak właśnie będzie.
Witam
Od czasu kiedy przeczytałam ten artykuł o czytaniu na głos staram się to robić regularnie dodatkowo słucham norweskich wiadomosci nyheter for invandrere i coś tam łapie mimo mojej 40 teraz mam okazje wyjechac do Norwegii więc zobacze jak to będzie nauke zaczęłam od grudnia w kwietniu ide nA Kurs B1 myśle pozytywnie chociaż się boję ale może otworzy się odpowiednia klapka w odpowiednim momencie grunt to pozytywne myślenie Pozdrawiam
witam
czytam trenuje wymowe codziennie nawet jak cos nie wychodzi
pytam sie norwegow czy wymawiam dobrze np
ø
å
y
i
i inne
czasami pracuje i gadam cos do siebie wiem co powiecie hehhe, pewien koles mi tak powiedzial du prater med sei selv , det er sykdom , ale to nie prawda
pozdrawiam D.Z
O rany, no czytam, jasne, że czytam. Głośno, bawiąc się głosem i akcentując różnorako, sprawdzając wszystkie opcje. I przyznam, że nic nie sprawia mi większej frajdy, niż to samodzielne testowanie.
Wreszcie miła i słuszna , dobra podpowiedź – zaczynam Dzięki …