Piszecie w swoich książkach?
Kiedyś wydawało nam się, że nie wypada pisać po książkach. To pewnie z czasów szkolnych, kiedy podręczniki przekazywało się młodszym rocznikom, a samemu kupowało od starszych. Książki z biblioteki to była świętość i niech tak nadal zostanie. W końcu to jakby zniszczyć znajomemu pożyczoną książkę. Nie na miejscu.
Dziś własne książki traktujemy jak kawałek naszego świata. Zaznaczamy na nich fragmenty, które chcemy zapamiętać, albo szczególnie nam się spodobały. Wtedy łatwiej do nich wrócić. Nie przeszkadza nam, kiedy jedno z nas zrobiło swoje notatki, a później książkę czyta drugie i nanosi kolejne. To całkiem ciekawe, kiedy odkrywa się, nad czym ktoś inny rozmyślał. Albo nad czym zastanawialiśmy się my sami kilka lat wcześniej, kiedy byliśmy nieco innymi ludźmi.
Anatomię tworzyliśmy z myślą o osobach, które lubią sobie popisać, pozaznaczać, pozakreślać, dopowiedzieć, narysować. Przed wydrukiem wybraliśmy się w Oslo do producenta papieru, gdzie czekał na nas przemiły, starszy pan. Długo pokazywał nam publikacje, najróżniejsze papiery i opowiadał o dobrych praktykach. Wybraliśmy taką gramaturę, żeby książka nie była zbyt gruba i ciężka. Nie chcieliśmy efektu bajki dla dzieci – czyli grubych kartek. Papier miał być cienki, ale bez przesady – bez efektu biblii. Taki, żeby dało się swobodnie pisać i rysować.
Mamy nadzieję, że są wśród Was osoby, które to dostrzegły i dobrze zadomowiły się w swoich Anatomiach.
Twój komentarz
Komentarze:
Chciałabym się przemóc, ale wciąż jeszcze… najchętniej trzymałabym moją Anatomię w kryształowej gablocie i zakładała do Niej białe rękawiczki za każdym razem, gdy Ją czytam. A każdego, kto chciałby Ją choćby przekartkować, chętnie poddałabym najsurowszym procedurom bezpieczeństwa🧐. Oglądanie mogłoby się odbywać wyłącznie pod moim czujnym i surowym spojrzeniem🤨, a śmiałek, który zdecydowałby się na taki wyczyn musiałby uprzednio wzuć sterylny kombinezon, maseczkę i rękawiczki i po przekroczeniu progu clean room’u najwyższej klasy, w którym zamieszkiwałaby moja KsiĄżniczka🥰, mógłby… oddać Jej pokłon. Przesada? Nie sądzę🧐. A zatem… Kochani! Nie, nie piszę w swojej Anatomii i wciąż jeszcze nie mogę się przemóc, a nawet… sobie tego wyobrazić😩. Jednak doskonale zadomowiona w królestwie mojej Anatomii, przemierzam ścieżki Jej wiedzy, chłonę Jej treść i spędzam każdą wolną chwilę w Jej cudownym towarzystwie🥰. Pozdrawiam Was jajecznie🐣, świątecznie🐥 i… przeserdecznie😃.
Haha, cóż to za wizja! Wesołych Świąt Asiu!
Ja również długo nie mogłem się przemóc aby nakreślić swoje notatki… Ale jak się rozkręciłem to nie ma końca :)
Najlepsze nieprzebijające kartki ever!!!
Dobrze to słyszeć. :)