Nauka języków w starszym wieku
Na nasze Warsztaty trafiają osoby w każdym wieku – od 18-latków po emerytów. Wielu z nich ma podobne spostrzeżenie: w tym wieku nauka już tak łatwo nie przychodzi. Czemu tak czują i jak to przełamać?
Jeśli mieszkasz długo w jednym kraju, znasz swoje ścieżki. Wiesz, gdzie co załatwić, jakich produktów używasz, jakie gazety czytasz, jaką telewizję oglądasz. Jeśli tym krajem jest Polska, to do wszystkiego wystarczał Ci tylko jeden język.
Gdy podejmujesz decyzję o nauce obcego języka, niezależnie od tego, czy robisz to zagranicą czy w Polsce, decydujesz się na zmianę wszystkich swoich dotychczasowych przyzwyczajeń.
Teraz musisz wydawać dźwięki, które są dla Ciebie obce. Układasz słowa w zdaniu w nienaturalnej kolejności. Zamiast po prostu powiedzieć co chcesz, zastanawiasz się nad każdym wyrazem, a czasem każdą literą.
Jak więc możesz nie czuć, że proces, którego się podejmujesz, jest nienaturalny, trudny albo po prostu nieprzyjemny? Tego typu myśli są w pełni uzasadnione.
Więźniowie przyzwyczajeń
Każdy człowiek funkcjonuje na przyzwyczajeniach. Sprawiają one, że wiemy, kim jesteśmy i jak powinniśmy się zachować. Dają poczucie bezpieczeństwa i ułatwiają nam życie.
W nowym kraju panują inne zasady, przepisy i wychowanie. Tu ludzie funkcjonują na innych przyzwyczajeniach.
Jak nam powiedział znajomy cieśla (Filip), jeśli miałby przeprowadzić się teraz do Polski, musiałby zaczynać od zera. W Norwegii, gdy idzie do marketu budowlanego, wie, których produktów potrzebuje w pracy, który klej jest do czego i jak działa. Ma swoich klientów, którzy polecają go dalej znajomym. W Polsce musiałby na nowo wyrobić swoją markę, nauczyć się produktów, poznać aktualne przepisy i standardy.
Przyzwyczaił się do norweskich ścieżek, tak jak być może Ty do polskich. Czy chciałoby mu się wracać teraz do Polski? Pewnie nie. Wyjazd za granicę też nie był kiedyś drogą na łatwiznę.
Im człowiek starszy, dłużej mieszka i pracuje w jednym miejscu, tym trudniej tego typu przyzwyczajenia przełamać. Nie tylko nauka obcego języka jest teraz wyzwaniem, ale też wszystkie dodatkowe rzeczy, których musi się nauczyć.
Z kolei im ktoś młodszy, tym bagaż przyzwyczajeń mniejszy. Pewnie jest to jeden z powodów dlaczego dzieciom nauka języka przychodzi łatwiej. Mają w sobie więcej akceptacji w spotkaniu z czymś nowym lub innym.
Akceptacja
Pierwszym krokiem do otwarcia się na język jest akceptacja, że inny kraj, to inne przyzwyczajenia. Teraz nie oglądamy obcych kultur w telewizji i nie dziwimy się na ich rytuały mówiąc “co kraj, to obyczaj”. Teraz jesteśmy tu, w obcym miejscu, wśród obcych ludzi, którzy żyją tymi przyzwyczajeniami, a my powinniśmy je jakoś zaakceptować, albo przynajmniej uszanować.
Wiele osób, które spotkaliśmy i które nie nauczyły się norweskiego, nigdy nie zaakceptowały, że Norwegia to nie Polska.
Inny kraj to nie jest miejsce na wprowadzanie swoich zasad i przenoszenie swoich starych przyzwyczajeń. Tu trzeba zacząć od zera.
Nie raz słyszymy od polskich pracowników: “w Polsce to się robi inaczej” (w domyśle “lepiej”) albo “Norwegowie nic nie rozumieją” (w domyśle “my to rozumiemy lepiej”) i nie mogą zaakceptować, że tu są inne zasady.
Jeśli przełamiesz takie myślenie i pozwolisz sobie na respekt wobec nowych standardów (czy to w budownictwie, medycynie, czy gastronomii), odejdzie Ci dużo niepotrzebnego stresu.
Czy nie po to chcesz mieszkać w Norwegii, żeby zwolnić tempo? Spokojne życie nie jest możliwe, kiedy ciągle coś Cię irytuje. Pozostaje albo zmienić miejsce, albo siebie.
Negatywne spirale
Drugim dużym problemem mogą być znajomi lub rodzina, która nie przeszła jeszcze przez poprzedni punkt i nie zaakceptowała obcych norm. Być może nigdy przez to nie przejdą i to też warto zaakceptować. Nie wszyscy muszą lubić Norwegię.
Jeśli przebywasz codziennie z osobami, którym nie podoba się życie w Norwegii, ciągle narzekają, codziennie gotują tylko polskie jedzenie, myślą o powrocie albo marzą o długich wakacjach w kraju, trudno będzie i Tobie przełamać stare przyzwyczajenia.
Poznaliśmy osoby, które mieszkają tu od 10, czasem 15 lat i nigdy nie musiały zamienić słowa po norwesku. Szef (ten bardziej ogarnięty Polak) załatwił im konto w banku, kumpel pomaga robić przelewy, produkty spożywcze zamawiają z Polski – raz w tygodniu mają dostawę pod drzwi.
Co miesiąc albo dwa latają do żony i dzieci. Transport na lotnisko tylko busem z rodakami (nie żeby wspierać tych małych przedsiębiorców – pociąg to po prostu za duże wyzwanie). Czy oni mieszkają w ogóle za granicą? Równie dobrze mogliby być w delegacji na drugim krańcu Polski. To nie są ludzie, którzy pomogą Ci zaadoptować się zagranicą. Nie wierz ich wymyślonym historiom o Norwegach, z którymi w ogóle nie mieli prawdziwego kontaktu. Bo niby w jakim języku?
Nowy sposób myślenia
Nauka języka jest jednocześnie nauką nowego sposobu myślenia. Po norwesku nie podajemy soli przy stole, tylko ją wysyłamy (å sende salt). Nie wracamy, tylko przybywamy z powrotem (å komme tilbake). Nie zaprowadzamy dziecka do przedszkola, tylko je dostarczamy (å levere barnet). Słowo “konkubent” (en samboer) jest normalnie używanym, pozytywnym słowem i znaczy tyle, że para razem mieszka, pomijając wszystkie patologie, jakie przychodzą do głowy Polakom.
Po norwesku nie pytamy, czy jedziesz autobusem do domu, ale czy weźmiesz autobus (å ta buss). Nie boimy się, tylko jesteśmy przestraszeni (å være redd). Nie robimy zdjęć, tylko je bierzemy (å ta bilder). Ubrania nie leżą na Tobie dobrze, ale siedzą (å sitte bra). Zrobić coś od A do Z, to po norwesku fra A til Å. I wiele innych. Dorzuć własne przykłady w komentarzu, jeśli przyjdą Ci do głowy.
Zdania musimy układać w logicznej dla Norwegów kolejności, a jedno słowo może mieć dziesiątki znaczeń (np. å få, å slå, å komme). Ludzie używają swoich dialektów i to nie znaczy, że mówią brzydko lub źle. Po prostu inaczej.
Jeśli nie mamy akceptacji, że panują tu inne zasady albo negatywnie nastawiamy się do ludzi, którzy tu żyją, w jaki sposób mamy otworzyć głowę na nowy sposób formułowania myśli? Nie da się.
Pierwsze zderzenie
Pierwsze zetknięcie z nauką obcego języka może być porównywalne do zderzenia z betonowym murem. Nie będzie przyjemne, lekkie i bez konsekwencji. Może Cię to zupełnie zniechęcić do dalszych starań.
Może, ale nie musi. Podejdź do nauki delikatnie, z odpowiednim planem. Możesz przygotować się psychicznie na wyzwania, które przed Tobą stoją. Spróbujmy przejść przez te, z którymi najczęściej się spotykamy.
- Czujesz, że wolniej myślisz i reagujesz niż młodsze osoby. Przez to w grupie nie nadążasz za materiałem, nie zdążasz odpowiadać na pytania, a tematy zmieniają się zdecydowanie za szybko.
- Czujesz, że nie możesz zapamiętać słów albo zasad. A nawet jeśli je zapamiętasz, to nie możesz ich sobie przypomnieć, kiedy są akurat potrzebne.
- Czujesz, że innym idzie łatwiej. Szybciej budują zdania, pamiętają więcej słów i robią mniej błędów.
- Nie możesz się skoncentrować na zadaniu przed sobą. Myśli uciekają do innych spraw, przypominają Ci się jakieś sytuacje albo zastanawiasz się, co masz jeszcze do załatwienia. Nie jesteś tu i teraz.
Brzmi znajomo?
Poznaliśmy mnóstwo osób, które w wieku 20 lat podniosłyby rękę i powiedziały, że to właśnie one tak mają.
Tylko takiemu młodemu człowiekowi głupio przyznać, że mu idzie wolno. Nie powie, że miał przerwę od szkoły. Zwali najczęściej na brak talentu, bo wymówka musi być. Albo? Niewiele mówiąc zabierze się do roboty.
Każdemu jest na początku ciężko, szczególnie gdy pierwszy raz na poważnie zabiera się za naukę obcego języka. To nie zależy od wieku.
Rozruszaj umysł
Gdy człowiek nie ćwiczył niczego od lat i nagle każemy mu przebiec 10 km, to postuka się w głowę. Podobnie jest z nauką języka.
Mieliśmy niedawno w grupie “dojrzałego” ucznia, Darka, który biegał w maratonach, triatlonach i ironmanach. Rano basen, po południu rower lub bieganie. I tak codziennie. Wiemy, że bycie sprawnym i zdrowym jest możliwe nie tylko w młodości.
Jak doszedł do takiego poziomu? Dyscypliną i regularnością. To nie było tak, że wstał pewnego dnia i stwierdził “od teraz będę maratończykiem”.
Inna, mógłby ktoś powiedzieć “dojrzała” uczennica, Iza, zapytana czy czyta norweską prasę albo książki po norwesku, odpowiedziała: “Oczywiście. Prasę codziennie, od 10 lat. Książki również np. kryminały. I nieważne jakie, ważne, że pomagają rozwijać język.”
Dopiero gdy rozruszamy mięśnie, pokażemy ciału, że teraz mamy od niego większe wymagania, że musi się bardziej postarać, mocniej skoncentrować, możemy powoli zwiększać tempo i intensywność.
Z naszego doświadczenia wiemy, że na rozruszanie umysłu potrzeba często około roku. Na początku trzeba wypracować nawyk systematycznej nauki. Drugorzędne jest to, jaką metodą to robisz, ważne, że w ogóle siadasz do języka. Z czasem zaobserwujesz, co sprawia Ci przyjemność, co jest przydatne, co trudne, nad czym chcesz popracować więcej. Poznajesz siebie i swoje możliwości.
Stopniowo, nawet nie wiesz kiedy, nauka przestaje być nauką, a częścią Twojego życia.
Spokój
Do nauki potrzebne są odpowiednie warunki. Nie te fizyczne, bo jeśli nie masz warunków w domu, to idź do biblioteki.
Jeśli masz na głowie tysiąc spraw, nauka z reguły odchodzi na dalszy plan. Gdy coś Cię stresuje i nie daje spać, to nawet najlepsze metody będą mało skuteczne. Jeśli czujesz, że w tej chwili w Twoim życiu dzieje się zdecydowanie za dużo, wstrzymaj się z decyzją o nauce.
Niektórzy mają nadzieję, że rozpoczęcie kursu będzie pewnego rodzaju ucieczką od codziennych zmartwień. Z naszego doświadczenia wiemy, że niestety tak nie jest. Z reguły kończy się to powrotem do punktu zero. Problemy same się nie rozwiązały, a zmartwiona głowa nie dała rady skoncentrować się na nauce.
Dlatego ważnym krokiem jest znalezienie w sobie spokoju.
Cierpliwość
Starsze osoby mówią nam czasem, że stresuje je sam fakt, że są starsze. Boją się, że nauka zajmie im tak dużo czasu, że nigdy nie wykorzystają w pełni tego, czego się nauczyli. W takiej atmosferze ciężko będzie poświęcić się nauce.
Owszem. Może zdarzyć się, że niespodziewanie umrzesz i nie użyjesz swojej ciężko zdobytej wiedzy w luźnej rozmowie po norwesku. To może spotkać osobę w każdym wieku. Niespodziewane wypadki zdarzają się codziennie, a jednak z każdym rokiem granica “starości” przesuwa się.
W XIX wieku mówiono, że 50 latek to starzec. Dziś wielu 50 latków jest w sile wieku i dopiero dochodzi do szczytu swojej kariery.
Obecnie, czy ktoś jest “starcem”, czy po prostu osobą po 70 albo 80, wynika bardziej z jego nastawienia do życia niż daty urodzenia. Wystarczy spojrzeć na norweskie dziarskie babcie, które chodzą na spacery po górach, jeżdżą na nartach i cieszą się życiem.
Jeśli zbliżasz się do emerytury, to zmiana pracy nie jest dla Ciebie równie dobrą motywacją, jak dla wielu młodych emigrantów. Twoja motywacja powinna być głębsza – zrozumienie kultury, poczucie wspólnoty, przyjemne życie. Przed Tobą jeszcze wiele lat i to, jak je spędzisz zależy tylko do Ciebie.
Każdy ma inne tempo nauki, które nie jest zależne od wieku, ale od czasu jakim dysponujemy, motywacji, akceptacji i ilości stresu. Nawet jeśli nauka obcego języka do poziomu pozwalającego czytać książki i rozumieć politykę zajmie kilka lat, to będzie świetny wynik. Twoja jakość życia będzie o wiele lepsza.
Brytyjczyk, Gerald Nathanson chodził do podstawówki w trakcie II Wojny Światowej. Przez ciągłe bombardowania musiał zmieniać szkołę 11 razy. Zaraz po wojnie zatrudnił się jako kierowca i przez 42 lata jeździł czarnymi londyńskimi taksówkami. Całe życie czuł, że wojna odebrała mu prawo do edukacji. Dlatego na emeryturze, w wieku 74 lat postanowił rozpocząć studia. Otrzymał licencjat z historii, gdy miał 78 lat. Jak sam wspomina, ukończenie studiów było najwspanialszym dniem jego życia.
Coraz więcej badań wskazuje, że nauka drugiego języka w starszym wieku spowalnia postępowanie demencji, Alzheimera i oznak starzenia się mózgu. Nauka języka (plus ćwiczenia fizyczne) może utrzymać sprawność Twojego mózgu przez całe życie. Działa to na zasadzie stymulowania neurogenezy, czyli tworzenia się nowych neuronów i połączeń między nimi.
Dlatego najważniejsze – nie zniechęcaj się. Nauka języka zajmie trochę czasu. Być może zabierze Ci czas, który normalnie poświęcasz na relaks. Pomyśl jednak o wszystkich pozytywnych zmianach, które może przynieść. Możesz mieć pewność, że satysfakcja, jaką osiągniesz z postępów warta jest początkowych trudów, a lepsza jakość życia wśród osób, na których Ci zależy, będzie i dla nich dobrym prezentem.
Twój komentarz
Komentarze:
Świetny artykuł.
Od siebie dodam dwa spostrzeżenia:
1. “Rozruszaj umysł”
Moim zdaniem rzecz nierozerwalnie związana ze “stanem” całego organizmu w najszerszym możliwym aspekcie. To, że starsze osoby, a także coraz młodsze mają problemy z koncentracją i pamięcią – nie jest normą. Jest powszechne, ale nie jest normalne. Normalne jest zachowanie sprawności fizycznej i intelektualnej do “późnej starości”. Warto odróżnić “normę” od “powszechności”. Większość ludzi ma nadwagę lub otyłość, ale to nie oznacza przecież, że taka jest “norma”. Taka jest powszechność, która odbiegła niestety od normy. Tak samo jest w innych aspektach życia: chroniczny stres, itp. Warto we wszystkich możliwych sferach starać się wrócić do “normy”, a nauka języka w starszym wieku będzie po prostu nauką, czyli procesem, który powinien być “normą” w całym życiu.
2. “Spokój”
W pewnym sensie nauka języka, a więc przełamywanie barier – jest stresem. Stres ten dodaje się do każdego innego stresu obecnego w naszym życiu. Warto więc zacząć i kontynuować naukę w sprzyjającym momencie. Gdy obecny okres jest szczególnie stresogenny, warto najpierw uporać się choćby częściowo z problemami, zanim dodamy do nich jeszcze jeden “problem” i przepełnimy nasz dopuszczalny “udźwig stresu”. Rzecz jasna bądźmy także uczciwi wobec siebie i nie szukajmy pretekstu do wymówek.
Każdy jest inny. Niewykluczone nawet, że dla niektórych nauka będzie stanowić pozytywną “odskocznię” od codziennych problemów, ale z pewnością jest spora grupa ludzi, dla których będzie to jednak dodatkowy stres. Właściwy moment nauki to lepsze efekty i w rezultacie brak zniechęcenia.
Pozdrawiam
Artur
spokoj potrzebny! podpisuje sie pod slowami!
Marcinie,
czy mógłbyś, proszę, powiedzieć, gdzie studiowałeś filologię norweską i jakie główne korzyści poznawcze/zdolności językowe Ci ten kierunek przyniósł? Zastanawiam się nad wybraniem tych studiów dla siebie; jako kolejny stopień na drodze poznania Norwegii i języka norweskiego. Na razie to pomysł, porównuję różne oferty rozmaitych kierunków poświęconych językom obcym i chciałbym dowiedzieć się czegoś więcej o filologii.
Pozdrawiam, Maks
Dziękuję!!!!:)
Witam
Fajnie ze jestescie
Pamietam ten dzien kiedy postanowilem uczyc sie norweskiego bylo ciezko
Ale dzis po paru latach rozmawiam lamanym norweskim ale rozmawiam i daje sobie rade tak jak umiem tak jak sie nauczylem i wciaz ide do przodu
Wazna jest motywacja i konsekwencja Miec swoje cele i trzymac sie tego
Dziekuje ! :) :) Pozdrawiam !
dziękuję za pozytywne nęcenie Norwegią. Po kilku nudnych lekcjach norweskiego, prowadzonych przez osobę zmęczoną tym krajem , kulturą i językiem trafiłam na pasjonata norweskiego. Wy i on to na nowo zapalnik do nauki języka i poznawania waszego i może kiedyś mojego kraju. Dziękuję i pozdrawiam.
dziekuje za ten artykuł tego było mi trzeba pozdrawiam